Wyrok TSUE z 12.12.2024 - co oznacza dla frankowiczów? - Kancelaria Prawna Rachelski & Wspólnicy

18 grudnia 2024

Anna Domin

Wyrok TSUE z 12.12.2024 – co oznacza dla frankowiczów?

Serdecznie witamy na porannym spotkaniu prawniczym, podczas którego – jak zawsze – analizujemy, komentujemy i wyjaśniamy dla Państwa najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia. Skupimy się na tematach dotyczących kredytobiorców, zarówno tych zaciągających kredyty frankowe, złotówkowe, jak i w innych walutach. Dzisiejsze komentarze i analizy poprowadzą mecenasowie z wiodącej kancelarii prawnej Rachelski i Wspólnicy. Są z nami Mecenas Wojciech Ostrowski – witamy serdecznie – oraz Mecenas Michał Tomasiak – również witamy Pana Mecenasa.

Wyrok TSUE z 12.12.2024 – co oznacza dla frankowiczów?

Mecenas Wojciech Ostrowski: Znajdujemy się w okresie przedświątecznym, gdy wielu z nas pochłania gorączkowe przygotowania – zakupy, wybór choinki, planowanie spotkań rodzinnych. W tej atmosferze kwestie kredytów, w tym frankowych, mogą schodzić na dalszy plan. Jednak nie oznacza to, że w tych tematach nic się nie dzieje. Wręcz przeciwnie – w grudniu zapadł wyrok TSUE, który choć nie dotyczy bezpośrednio Polski, jest istotny w kontekście bieżących spraw kredytobiorców. 12 grudnia TSUE wydał wyrok w sprawie hiszpańskiej (sygnatura C-23), która w pewnym sensie jest powiązana z problematyką kredytów w Polsce. Sprawa dotyczy wskaźnika IRPH, który w Hiszpanii opiera się na rzeczywistych transakcjach, a jego wartość wynika z oprocentowania kredytów hipotecznych oferowanych na rynku. Choć model ten różni się od polskiego WIBOR-u, wyrok ten wskazuje na pewną tendencję: sądy krajowe mają prawo badać takie wskaźniki pod kątem ich zgodności z prawem. W przypadku polskich kredytobiorców temat WIBOR-u pozostaje żywy. Jak wiadomo, WIBOR to wskaźnik określający oprocentowanie pożyczek na rynku międzybankowym, na podstawie którego ustalane są warunki kredytów hipotecznych. Problem polega jednak na tym, że liczba rzeczywistych transakcji między bankami, które stanowią podstawę dla tego wskaźnika, jest bardzo niewielka, co budzi wątpliwości co do jego wiarygodności. Dla kredytobiorców złotówkowych to ważny sygnał – temat WIBOR-u zaczyna być zauważany, także w raportach banków. Jeszcze rok temu główne ryzyka dotyczyły kredytów frankowych, natomiast teraz widać, że coraz częściej pojawiają się informacje o toczących się sprawach dotyczących kredytów złotówkowych opartych o WIBOR.

Klaudia Krzyzanowska

Klaudia Krzyżanowska

Opiekun Klienta

Ratuj swoje finanse! Zamów teraz BEZPŁATNĄ analizę umowy kredytowej i dowiedz się, jak możemy Ci pomóc.

Darmowa analiza umowy

Oprócz tego wciąż czekamy na wyrok TSUE w polskiej sprawie konsumenckiej dotyczącej słynnego SKD, który może być przełomowy. Banki przekonują, że wszystko jest zgodne z przepisami, ale kwestia ta pozostaje otwarta. Wyrok TSUE pokazuje, że nawet wskaźniki uregulowane prawnie mogą być poddawane szczegółowej analizie przez sądy, co daje nadzieję na rozwój w kierunku ochrony interesów konsumentów. Dodam, że dla osób szczególnie zainteresowanych tematem, istotnym wydarzeniem było również zapytanie prejudycjalne skierowane przez Sąd Okręgowy w Częstochowie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej 1 maja tego roku. Sprawa ta została zarejestrowana pod sygnaturą C-471/24. Mamy nadzieję, że orzeczenie TSUE w polskiej sprawie będzie uwzględniało wytyczne płynące z wyroku dotyczącego sprawy hiszpańskiej. Szczególnie dlatego, że kwestia wskaźników, takich jak WIBOR, wymaga dokładnej analizy. Wyrok w hiszpańskiej sprawie daje pewien sygnał – zielone światło do tego, aby polskie sądy mogły badać zasadność stosowania takich wskaźników. To istotny krok w kierunku ochrony interesów konsumentów, zwłaszcza kredytobiorców, którzy od dawna podnoszą wątpliwości co do wiarygodności WIBOR-u.

Mecenas Michał Tomasiak: Warto również podkreślić, że TSUE, jak wspomniał Pan Mecenas, daje zielone światło do badania wskaźników takich jak WIBOR. W najnowszym wyroku zwrócono uwagę na ważny aspekt, który często podnoszą banki – mianowicie, że wskaźnik ten jest oficjalny, ustanawiany przez niezależne organy, i jako taki banki nie mają na niego wpływu. Jest to tzw. wskaźnik urzędowy. Jednak TSUE wyraźnie stwierdził, że sam fakt, iż wskaźnik ma charakter oficjalny, nie oznacza automatycznie, że bank działał w dobrej wierze, korzystając z niego. Co więcej, TSUE podkreślił, że ocena zasadności stosowania takiego wskaźnika powinna być dokonana indywidualnie – w każdej sprawie należy przeanalizować konstrukcję wskaźnika, sposób jego stosowania przez bank, a także sposób, w jaki został przedstawiony kredytobiorcy. Kluczowe jest sprawdzenie, czy bank zachował wymogi przejrzystości, czy porównał wskaźnik z innymi parametrami, np. z odsetkami na rynku, oraz czy rzetelnie poinformował o ryzykach. W tym kontekście widać podobieństwa do wcześniejszych sporów dotyczących kredytów frankowych. W tych sprawach sądy również początkowo koncentrowały się na samej konstrukcji klauzul, które dawały bankom niemal dowolną możliwość kształtowania warunków umowy. Z czasem jednak orzecznictwo ewoluowało w kierunku podkreślania obowiązku informacyjnego banków wobec kredytobiorców. Sądząc po doświadczeniach związanych z kredytami frankowymi, możemy przypuszczać, że w przypadku kredytów złotówkowych opartych na WIBOR proces ten będzie wyglądał podobnie. Dziś wiele wskazuje na to, że banki nie spełniają swoich obowiązków informacyjnych w sposób należyty. Z analiz wynika, że informacje o wskaźniku są zazwyczaj zdawkowe, ograniczają się do odesłań do źródeł, które często są niejasne lub trudno dostępne dla przeciętnego konsumenta. Brakuje rzetelnych symulacji czy porównań, które pozwoliłyby kredytobiorcy w pełni zrozumieć ryzyka wynikające z zastosowania takiego wskaźnika. Co więcej, wskaźnik WIBOR, w przeciwieństwie do hiszpańskiego IRPH, nie bazuje na realnych transakcjach międzybankowych, co czyni go jeszcze mniej transparentnym. Pierwsze sygnały zmian pojawiły się już w polskich sądach, jak chociażby w wyroku sądu w Suwałkach, który uznał wskaźnik za nieważny, co skutkowało unieważnieniem całej umowy kredytowej. Wszystko to wskazuje na dobry kierunek orzeczniczy, który może z czasem zyskać na sile. Wyrok TSUE w sprawie hiszpańskiej jest mocnym argumentem za tym, by wskaźniki takie jak WIBOR były szczegółowo badane pod kątem zgodności z zasadami ochrony konsumentów. Czekamy zatem na kolejne orzeczenia, w tym na rozstrzygnięcie TSUE w sprawie polskiej, które może wyznaczyć nowe standardy i otworzyć drzwi do skuteczniejszej ochrony kredytobiorców.

To bez wątpienia dobre wieści dla kredytobiorców złotówkowych, którzy mogą liczyć na bardziej szczegółowe analizy sądów w kwestii WIBOR-u. Niemniej jednak sytuacja dla frankowiczów może wyglądać nieco inaczej.

Czy kolejny wyrok TSUE będzie dla frankowiczów równie optymistyczny?

Mecenas Michał Tomasiak: Wyrok TSUE w sprawie Getin Noble Bank rzeczywiście nie przyniósł jednoznacznych odpowiedzi, na które wielu kredytobiorców frankowych liczyło. Przede wszystkim oczekiwano, że TSUE odniesie się do samej konstrukcji Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG) i zakwestionuje możliwość łączenia funkcji wykonawczych i nadzorczych przez ten organ. Kluczowy zarzut dotyczył braku obiektywizmu – jeśli jeden organ jednocześnie wykonuje swoje działania i nadzoruje ich prawidłowość, to pojawia się wątpliwość co do rzetelności i niezależności takich procedur. Niestety, TSUE nie dał w tym zakresie zero-jedynkowej odpowiedzi. Trybunał uznał, że łączenie takich funkcji jest możliwe, ale nie wykluczył problematyczności tej konstrukcji. Ostateczna ocena została pozostawiona sądom krajowym, które będą musiały zbadać, czy krajowe regulacje zapewniają odpowiednie mechanizmy kontrolne i rzetelność działań BFG. To, na co liczyli frankowicze – czyli stwierdzenie przez TSUE, że sama idea takiego rozwiązania jest niedopuszczalna – nie zostało zrealizowane. Trybunał wskazał, że co do zasady taka konstrukcja jest możliwa, ale wymaga odpowiednich zabezpieczeń na poziomie regulacji krajowych. W efekcie wyrok nie przynosi jednoznacznego rozstrzygnięcia ani na korzyść banków, ani na korzyść kredytobiorców. Nie jest to jednak wyrok negatywny – otwiera on pole do dalszej dyskusji i szczegółowej analizy przez sądy krajowe w indywidualnych sprawach. To oznacza, że kwestia rzetelności działań BFG i ich zgodności z zasadami prawa pozostaje otwarta. Dla frankowiczów to sygnał, że walka o ich prawa w tym obszarze będzie wymagała dalszych argumentacji i dowodzenia przed sądami krajowymi.

Mecenas Wojciech Ostrowski: Jak słusznie zauważył Mecenas Tomasz, wyrok TSUE w tej sprawie nie dostarczył przełomowego i jednoznacznego stanowiska, na które mogło liczyć wiele osób. Kluczowa kwestia dotyczyła funkcji Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG) i procedur restrukturyzacyjnych, które stosował. Gdyby TSUE jasno i bezpośrednio uznał, że metoda zastosowana przez BFG jest sprzeczna z prawem unijnym, otworzyłoby to drogę dla kredytobiorców do potencjalnego dochodzenia odszkodowań od Skarbu Państwa. Jednak TSUE nie zamknął drzwi do dalszych działań w tej sprawie. Trybunał wskazał, że przyjęta konstrukcja, choć co do zasady zgodna z przepisami unijnymi, wymaga kompleksowej oceny jej prawidłowości w kontekście konkretnych przypadków. Ostateczne rozstrzygnięcia pozostawił sądom krajowym, które będą musiały badać decyzje BFG pod kątem ich zgodności z prawem unijnym i krajowym. To oznacza, że polskie sądy będą miały kluczową rolę w rozstrzyganiu licznych skarg na decyzje BFG dotyczące restrukturyzacji Getin Noble Bank. Jeśli w przyszłości sądy krajowe zaczną podważać te decyzje, może to otworzyć drogę do ewentualnych roszczeń odszkodowawczych wobec Skarbu Państwa. Warto zapoznać się z uzasadnieniem wyroku, które może dostarczyć więcej informacji na temat perspektyw i dalszych kroków w tego typu postępowaniach. W tej chwili pozostajemy w fazie, w której wiele zależy od działań sądów krajowych oraz ich interpretacji wytycznych TSUE.

Przechodzimy do ostatniego tematu, który przygotowaliśmy na dziś – kwestii strategii stosowanych przez banki, aby zniechęcić frankowiczów do wchodzenia na drogę sądową lub przekonać ich do podpisywania ugód. Temat ten powraca regularnie, ponieważ działania banków w tym zakresie są coraz bardziej zróżnicowane. Tym razem przyjrzymy się praktykom mBanku, który wstrzymuje pobieranie rat kredytów we frankach szwajcarskich. Co to oznacza dla kredytobiorców i jakie intencje mogą kryć się za takim działaniem.

Co kryje się za decyzją mBanku o wstrzymaniu pobierania rat?

Mecenas Ostrowoski: Trudno nie zauważyć, że sytuacja, w której bank nagle wysyła pismo informujące, że kredytobiorca może wstrzymać spłatę rat, wydaje się wręcz niewiarygodna. W pierwszej chwili może to wyglądać na gest dobrej woli – jakby bank zaczął troszczyć się o budżety swoich klientów. Jednak prawda jest daleka od tej iluzji. Banki, w tym mBank, który odgrywa istotną rolę w sprawach frankowych, doskonale zdają sobie sprawę z realiów. Klauzule stosowane w umowach tego banku zostały wpisane do rejestru klauzul niedozwolonych, a ich skuteczność w sądach jest praktycznie zerowa – kredytobiorcy wygrywają aż 99% spraw. Działania, takie jak wstrzymanie pobierania rat, nie wynikają z troski o klientów, lecz z chłodnej kalkulacji finansowej. Głównym powodem takich działań są odsetki, które banki chcą ograniczyć, wiedząc, że przegrana w sądzie jest niemal pewna. Warto również zauważyć, że takie decyzje banków nie są trwałe – bank w każdej chwili może wycofać się z danego rozwiązania i wznowić egzekwowanie rat. Jest jeszcze jedno istotne „drugie dno” tej sytuacji. Dla części kredytobiorców informacja o wstrzymaniu spłat może wydawać się korzystna – nie muszą występować do sądu o postanowienie o zawieszeniu spłaty kredytu. Zresztą niedługo takie postanowienia mogą stać się standardem prawnym – w Ministerstwie Sprawiedliwości trwają prace nad ustawą, która ma umożliwić automatyczne zawieszenie spłaty kredytu w momencie złożenia pozwu. Jednak prawdziwa intencja banku ujawnia się w szczegółach takich pism. Często na końcu dokumentu znajduje się zapis o konieczności zwrotu kapitału lub inny element, który budzi wątpliwości. To wyraźny sygnał, że bank nie działa bezinteresownie – chodzi o zabezpieczenie własnych interesów, a w efekcie, jak to często bywa, chodzi o pieniądze. Kredytobiorcy powinni być bardzo ostrożni, dokładnie analizować takie komunikaty i w razie potrzeby skonsultować się z prawnikiem, zanim podejmą jakiekolwiek decyzje.

Mecenas Michał Tomasiak: Tak, dokładnie. Szczególnie widać to po prawomocnych wyrokach. Kredyty, które były spłacane przez cały okres procesu, są finansowo najkorzystniejsze dla kredytobiorców, ponieważ generują największe odsetki. Banki doskonale o tym wiedzą – przez lata poniosły ogromne straty z tego tytułu. Teraz zaczęły liczyć bardziej pragmatycznie i zmieniły strategię. Wiedzą, że te sprawy są przegrane, więc jedynym celem jest minimalizacja strat. To podejście, choć zrozumiałe z perspektywy banków, zmniejsza potencjalne korzyści kredytobiorców. Dlatego uważam, że najlepiej byłoby kontynuować spłatę kredytu, jeśli to możliwe. Oczywiście w sprawach, gdzie kapitał został już przepłacony, wstrzymanie rat może być pewnym udogodnieniem. Ale w sytuacjach, gdzie kapitał nie został jeszcze w pełni spłacony, lepiej jest dalej regulować raty. Pozwoli to uniknąć niespodzianek w przyszłości i maksymalizować korzyści finansowe po zakończeniu procesu. Chociaż patrząc na obecny poziom zaawansowania spłat, wydaje się, że niewiele jest przypadków, gdzie kredyty pozostają niespłacone w dużej części. Banki też o tym wiedzą. Systemowo, jest to również pokłosie wcześniejszej strategii banków, które przez lata przeciągały procesy, aby jak najdłużej zatrzymać środki klientów. Teraz, gdy w większości przypadków kapitał został już spłacony, banki zmieniły podejście – twierdzą, że więcej nie potrzebują. Dlaczego? Bo dalsze pobieranie środków oznaczałoby dla nich konieczność płacenia kredytobiorcom odsetek na poziomie 11% rocznie od nadpłaconych kwot w przypadku przegranej. Warto się więc zastanowić, czy jednak nie kontynuować spłat, jeśli to możliwe. Choć, jak mówią moi klienci, w wielu przypadkach nie jest to nawet technicznie możliwe, bo banki odrzucają przelewy lub blokują możliwość wpłat. W efekcie kredytobiorcy, nawet gdyby chcieli spłacać, nie mogą tego zrobić. Takie pisma od banków, choć brzmią korzystnie, w praktyce mogą okazać się pozorne, bo nie dają realnej możliwości działania.

Klaudia Krzyzanowska

Klaudia Krzyżanowska

Opiekun Klienta

Ratuj swoje finanse! Zamów teraz BEZPŁATNĄ analizę umowy kredytowej i dowiedz się, jak możemy Ci pomóc.

Darmowa analiza umowy

Co bank, to nowa strategia. To już wszystkie tematy, które przygotowaliśmy dla Państwa w tym tygodniu. Serdecznie zapraszam na nasze kolejne spotkanie, które odbędzie się w najbliższy czwartek o godzinie 14:00. Chcemy jeszcze przed świętami podsumować rok, wyjaśnić wszystkie kwestie związane z kredytami frankowymi oraz dać Państwu możliwość zadawania pytań naszym ekspertom na żywo w trakcie spotkania online. Jak zawsze postaramy się odpowiedzieć na nie w sposób wyczerpujący i klarowny.

Zachęcam również do śledzenia naszej strony internetowej oraz profili w mediach społecznościowych, gdzie na bieżąco publikujemy informacje o wyrokach i działaniach kancelarii. Dziękuję Panom Mecenasom za poprowadzenie dzisiejszego spotkania, a Państwu za udział. Życzę wszystkim miłego dnia! Do widzenia.

Autor wpisu oraz
Mistrz prawa na stronie rachelski.pl

Anna Domin

Anna Domin

DYREKTOR MARKETINGU

Filozof, Absolwentka Wydziału Nauk Społecznych, Instytut Filozofii na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Posiada 15-letnie doświadczenie w zakresie kreowanie wizerunku w oparciu o strategię marketingową 360, Specjalizuje się w obszarach związanych z marketingiem i PR, budowaniem doświadczania z marką i kreowaniem efektywnej komunikacji z rynkiem. Jej publikacje ukazywały się na łamach takich tytułów jak: Marketing i Biznes, Magazif, Design Alive, Architecture Snob, Architect@Work.