12 kwietnia 2024

Anna Domin

Za publiczny odbiór programu radiowego lub telewizyjnego możesz słono zapłacić

Co do zasady publiczne odtwarzanie utworów jest objęte wyłącznym prawem majątkowym twórcy. Wyjątek od tej reguły wprowadza tzw. licencja ustawowa […]

Co do zasady publiczne odtwarzanie utworów jest objęte wyłącznym prawem majątkowym twórcy.

Wyjątek od tej reguły wprowadza tzw. licencja ustawowa wyrażona w art. 24 ust. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (dalej: pr. aut.). Powyższy przepis stanowi, iż posiadacze urządzeń służących do odbioru programu radiowego lub telewizyjnego mogą za ich pomocą odbierać nadawane utwory, choćby urządzenia te były umieszczone w miejscu ogólnie dostępnym, jeżeli nie łączy się z tym osiąganie korzyści majątkowych.

Tak więc przedsiębiorca (ale nie tylko – dotyczy to każdego podmiotu) może w swoim lokalu korzystać z radia lub telewizji bez ponoszenia dodatkowych kosztów w postaci wynagrodzenia dla twórców za publiczne udostępnianie ich utworów pod jednym warunkiem – odbiór programu radiowego lub telewizyjnego nie może przynosić posiadaczowi odbiornika korzyści majątkowych. Zgodnie z powyższym przepisem nie ma znaczenia lokalizacja odbiornika. Bez względu na to czy odbiornik umieszczony jest w miejscu zamkniętym dla publiczności, czy też w miejscu ogólnie dostępnym, korzystanie z niego nie będzie obciążało jego posiadacza dopóki nie będzie on z tego tytułu czerpał zysków.

Należy przy tym zwrócić uwagę, iż warunek nie osiągania korzyści majątkowych jest ujęty szeroko i odnosi się nie tylko do działalności zarobkowej opartej na odtwarzaniu programu radiowego czy telewizyjnego ale także do działań pozornie nie przynoszących zysku i nie związanych z działalnością gospodarczą. Przykładem drugiego rodzaju zachowania może być nadawanie przez głośniki umieszczone w sklepie odzieżowym piosenek lecących w radiu albo umieszczenie w restauracji telewizora nadającego program stacji muzycznej.

Przedsiębiorca w wielu takich wypadkach nie będzie mógł bronić się argumentem polegającym jedynie na tym, iż nie pobiera od klientów żadnych opłat związanych z udostępnianiem im utworów. Jego korzyść majątkowa może tu bowiem polegać na umilaniu klientom pobytu w sklepie lub w restauracji, przez co potencjalnie mogą spędzić w lokalu więcej czasu wydając więcej pieniędzy i chętniej wrócą tu następnym razem. Działaniem faktycznie nie przynoszącym przedsiębiorcy korzyści materialnych będzie odbiór programu w taki sposób, aby nie oddziaływał on na klientów, a służył jedynie jako drobna rozrywka dla personelu. Tak więc cicho nastawione radio umieszczone na ladzie w zakładzie krawieckim albo telewizor w pokoju stróża nie będą obciążać przedsiębiorcy opłatami z tytułu praw autorskich.

Trzeba jednak pamiętać, iż art. 24 ust. 2 pr. aut. ma zastosowanie jedynie do sytuacji w której posiadacz odbiornika udostępnia „na żywo” dany program radiowy lub telewizyjny. Wyłączone zatem z zakresu omawianego przepisu są sytuacje gdy dany utwór został wcześniej nagrany na jakikolwiek nośnik a dopiero następnie został odtworzony przez posiadacza odbiornika. Nie można zatem bez wcześniejszej zapłaty odpowiedniego wynagrodzenia odtwarzać muzyki nagranej na przykład na płyty CD lub filmów z DVD.

W razie zaistnienia sporu pomiędzy posiadaczem odbiornika a organizacją zbiorowego zarządzania prawami autorskimi ciężar dowodu zaistnienia przesłanek określonych w art. 24 ust. 2 pr. aut. (a więc głównie nie czerpania korzyści materialnych) spoczywa na korzystającym z utworów. Jak to argumentował Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 28 września 2005 r. (I CK 164/05) „W myśl ogólnej reguły dowodowej z art. 6 k.c. zaistnienie przesłanek do zastosowania tego wyjątkowego przepisu powinien więc udowodnić korzystający z utworów. Przyjęcie innego rozkładu obowiązku dowodowego jest niedopuszczalne ze względu na to, że art. 24 ust. 2 wprowadza wyjątek od prawa wyłącznego, i to korzystający z tego wyjątku musi udowodnić, że działanie jego mieści się w dozwolonych kryteriach”.

Na koniec warto przestrzec przed ignorowaniem zagrożeń związanych z bezprawnym korzystaniem z utworów. W razie przegrania procesu, poza oczywistym pokryciem kosztów postępowania sądowego grozi nam obowiązek zapłaty sumy liczonej nawet w setkach tysięcy złotych tytułem wynagrodzenia za korzystanie z utworów.