Szybsze sądy gospodarcze

Czy usprawnianie sądownictwa gospodarczego musi polegać na nakładaniu nowych obowiązków na strony? Czy nie byłoby lepiej edukować, promować i zachęcać do stosowania innych form rozstrzygania sporów, np. w drodze mediacji?

Wojciech Ostrowski wspólnik w kancelarii Rachelski i Wspólnicy

Jedną ze zmian kodeksu postępowania cywilnego, którą uchwalił Sejm 18 października, mającą przyspieszać rozpoznanie spraw, jest możliwość skazania na grzywnę strony lub jej pełnomocnika, jeżeli powołają się w złej wierze na nieprawdziwe okoliczności, które skutkowałyby odroczeniem rozprawy.

Nowelizacja zmienia również samą definicję spraw gospodarczych, czyli rozpoznawanych przez sądy gospodarcze. Sprawami gospodarczymi będą teraz m.in. sprawy ze stosunku spółki czy związane z odpowiedzialnością członków władz spółek kapitałowych, także byłych członków tych władz w związku z pełnieniem przez nich funkcji. Przesunięcie tej kategorii spraw do sądów gospodarczych jest posunięciem bardzo trafnym, ponieważ znajomość realiów gospodarczych przez sądy cywilne wydaje się niewystarczająca.

Istotną zmianą jest i to, że w sprawach gospodarczych nie będzie można zgłaszać powództwa wzajemnego. Dotychczas niejednokrotnie taki manewr wpływał na przeciąganie postępowania. Nie będzie można w toku postępowania, a więc po złożeniu odpowiedzi na pozew, występować z nowymi roszczeniami zamiast lub obok dotychczasowych. W razie zmiany okoliczności powód będzie jednak mógł żądać zamiast pierwotnego przedmiotu sporu innego lub będzie mógł zmienić żądaną wartość. W sprawach o świadczenia powtarzające się (np. o czynsz) wolno mu będzie rozszerzyć żądanie pozwu o świadczenia za dalsze okresy.

Zgodnie z nowymi przepisami sąd będzie miał więcej możliwości rozstrzygania spraw na posiedzeniach niejawnych. Dotychczas było to możliwe tylko wtedy, kiedy pozwany uznał powództwo, a także w postępowaniu nakazowym i upominawczym. Po nowelizacji sąd będzie miał prawo wydać wyrok na posiedzeniu niejawnym również wtedy, kiedy w oparciu o dokumenty uzna, że przeprowadzanie rozprawy nie jest konieczne. Będzie to dotyczyło spraw, w których materiał dowodowy oparty jest głównie na dokumentach, a uczestnicy postępowania nie wnosili o dopuszczenie dowodów z zeznań świadków, biegłych ani przesłuchania stron. Swoboda sądu nie będzie jednak całkowita. Wystarczy bowiem, że strona w pierwszym piśmie procesowym (tzn. w pozwie lub odpowiedzi na pozew) zgłosi wniosek o przeprowadzenie rozprawy.

Z punktu widzenia przeciętnego przedsiębiorcy najistotniejsza zmiana polega na wprowadzeniu zasady, zgodnie z którą wyrok sądu pierwszej instancji będzie stanowił tytuł zabezpieczenia. Dotychczas zasada ta odnosiła się jedynie do nakazów zapłaty w postępowaniu nakazowym. W praktyce będzie to oznaczało, że przedsiębiorca, który uzyska korzystny dla siebie wyrok sądu pierwszej instancji, będzie mógł – bez konieczności nadawania mu klauzuli wykonalności – wystąpić do komornika o zabezpieczenie swego roszczenia na majątku dłużnika do czasu uprawomocnienia się wyroku.

Taka nowelizacja przepisów regulujących postępowanie przed sądami gospodarczymi była niewątpliwie potrzebna. Przewlekłość postępowań, odraczanie rozpraw pod byle pretekstem, niestawianie się na rozprawy, terminy rozpraw wyznaczane co pół roku to zmora przedsiębiorców. Z drugiej jednak strony przyjęcie założenia, że przyspieszenie rozpoznawania spraw gospodarczych osiągnie się jedynie przez nałożenie na klientelę sądów dodatkowych obowiązków, może budzić zastrzeżenia. Twórcy ustawy zapomnieli chyba, że przedsiębiorcami są nie tylko firmy zatrudniające setki czy tysiące ludzi, lecz również firmy małe – jednoosobowe czy rodzinne. Wielkie, posiadające własną obsługę prawną lub takie, które stać na powierzenie prowadzenia spraw zawodowym pełnomocnikom z pewnością sobie poradzą. Ale co z mikroprzedsiębiorcami? Czy od zatrudniającego choćby dwie czy trzy osoby można oczekiwać takiego przygotowania do prowadzenia spraw sądowych, jak od spółki notowanej na giełdzie? Nie ulega wątpliwości, że nowe regulacje będą w szerszym zakresie wymuszały na uczestnikach sporów gospodarczych korzystanie z profesjonalnej pomocy prawnej. Niewątpliwie przyczyni się to do wyeliminowania wielu prostych błędów formalnych, ale powstaje pytanie, czy tych małych przedsiębiorców będzie na to stać.