30 stycznia 2024

Anna Domin

Prawnicza Prasówka z dnia 30.01.2024 Sprawdź co nowego w sprawach Frankowiczów!

Podobnie jak w minionych tygodniach i w tym nie zabrakło informacji, które wymagają komentarza. Dzisiaj będą je dla Państwa komentować eksperci z wiodących kancelarii prawnej, Kancelarii Rachelski i Wspólnicy, a wśród nich Mecenas Stanisław Rachelski i Pani Mecenas Paulina Dębowska. Przejdźmy do pierwszej informacji. Sąd najwyższy zakomunikował, że wznawia pracę nad uchwałą. Czego dotyczy planowana […]

Podobnie jak w minionych tygodniach i w tym nie zabrakło informacji, które wymagają komentarza. Dzisiaj będą je dla Państwa komentować eksperci z wiodących kancelarii prawnej, Kancelarii Rachelski i Wspólnicy, a wśród nich Mecenas Stanisław Rachelski i Pani Mecenas Paulina Dębowska.

Przejdźmy do pierwszej informacji. Sąd najwyższy zakomunikował, że wznawia pracę nad uchwałą. Czego dotyczy planowana uchwała? Co może zmienić w sytuacji frankowiczów?
Jako pierwszą poproszę o komentarz panią Mecenas Paulinę Dębowską.

Mecenas Paulina Dębowska: Nie do końca jestem pewna, czy uchwała cokolwiek zmieni. Większość, jeśli nie wszystkie zagadnienia, co do których ma się odnieść Sąd Najwyższy, zostały już rozwiązane przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Dlatego moim zdaniem, ta uchwała nie powinna być sprzeczna ani z dotychczasowym orzecznictwem Sądu Najwyższego, ani z orzecznictwem unijnym. Sąd Najwyższy wyraził już podobne stanowisko do Trybunału, szczególnie w swoich wyrokach w połączonych sprawach C-80/21 do C-82/21. W tych sprawach Trybunał stwierdził, że sądy krajowe nie mogą zmieniać treści umowy – nie mogą dodawać ani wykreślać postanowień, zastępować abuzywnych klauzul przepisami dyspozytywnymi, ani wprowadzać nowych warunków. Dotychczasowe orzeczenia Sądu Najwyższego wskazują również, że roszczenia banku i kredytobiorcy są niezależne i odrębne od siebie.

Mecenas Stanisław Rachelski: Wydaje mi się to być dziwną sytuacją, iż Sąd Najwyższy zajmuje się sprawami, które zostały już dawno rozstrzygnięte przez wyższą instancję, czyli Europejski Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Z tego punktu widzenia, Sąd Najwyższy może jedynie ponownie omówić orzeczenia dotyczące zagadnień, które już zostały wyjaśnione. Dla mnie to stanowi dziwną sytuację. Wydaje się, jakby sędziowie nie podejmowali działań przez wiele lat, a teraz nagle zajmują się kwestiami, które już zostały uregulowane, szczególnie z punktu widzenia frankowiczów. Z tego, co rozumiem, nie powinno to wprowadzać żadnych zmian, ani pogarszać, ani poprawiać sytuacji w zakresie wszystkich zagadnień prawnych, które miały być przedmiotem rozstrzygania przez Sąd Najwyższy. Praktyka sądowa w tej kwestii jest już dawno ugruntowana, więc to wydaje się być tylko niepotrzebnym zamieszaniem. Wydaje się, że Sąd Najwyższy w końcu chce podjąć jakąś pracę, ale jak mówi przysłowie – lepiej późno niż wcale. Nie widzę jednak żadnych korzyści z tego, że Sąd Najwyższy zajmuje się czymś, co zostało już dawno rozstrzygnięte.

Mecenas Paulina Dębowska: Dokładnie rzecz ujmując, w odniesieniu do tych pytań, sądy powszechne stosowały orzeczenia lub wyroki wydane przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawach dotyczących kapitału lub wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. W tym kontekście także, sądy powszechne miały już wytyczne co do postępowania.

Mecenas Stanisław Rachelski: Sąd Najwyższy nie angażował się aktywnie w rozstrzyganie istotnych kwestii. Nie chcę używać zbyt mocnych słów, ale można to określić jako nieodpowiednie działanie. Sąd Najwyższy, czy to z powodu obaw, czy braku wiedzy, unikał wydawania orzeczeń w sprawach, które w tamtym okresie były bardzo ważne. Dziś, oczywiście, sytuacja ta straciła na znaczeniu, ale pozostaje kwestią, dlaczego tak ważne sprawy nie zostały rozstrzygnięte wcześniej.

Kolejna informacja będzie dotyczyła tylko części frankowiczów a mianowicie tych, którzy mieli kredyty frankowe w Getin Banku: „Syndyk wzywa frankowiczów do próby ugodowej. No umówmy się, że nie tylko syndyk, bo w zasadzie wszystkie banki stosują tę samą metodykę. O komentarz poproszę Pana Mecenasa Rachelskiego.

Mecenas Stanisław Rachelski: Faktycznie, banki kontynuują pozywanie niektórych frankowiczów, ale to nie oznacza, że działania syndyka zarządzającego masą upadłościową klienta są uzasadnione. Obecne pozwy dotyczące korzystania z kapitału, a składane przez syndyka lub proponowane ugody wydają się być mało racjonalne, zwłaszcza że kwestia ta została już rozstrzygnięta przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Trybunał uznał, że żaden z banków nie może domagać się opłat za korzystanie z kapitału czy waloryzację. Te działania syndyka są ekonomicznie nieuzasadnione i generują jedynie dodatkowe koszty. Na przykład, wpis sądowy w przypadku pozwów składanych przez syndyka wynosi 5% wartości przedmiotu sporu, co przy kredytach o wartości kilkuset tysięcy złotych może oznaczać znaczne opłaty. Jak wspomniałem wcześniej, ugody również wydają się być bezsensowne. Zakładają one prawo syndyka do otrzymywania dodatkowego wynagrodzenia z tytułu korzystania z kapitału, co jest nieracjonalne. Dowiadujemy się, że niektóre kancelarie skierowały wnioski do komisarza sądowego z prośbą o zbadanie działań syndyka. Te działania wydają się być nieracjonalne i naruszające interesy wszystkich uczestników masy upadłościowej, zarówno wierzycieli, jak i samego banku.

Mecenas Paulina Dębowska: Prawdopodobnie głównym celem jest zniechęcenie potencjalnych kredytobiorców, którzy mogliby rozważać zakwestionowanie umów zawartych z Getin Bankiem, do podjęcia drogi sądowej. Wydaje mi się, że to właśnie jest głównym motywem tych działań.

Ostatni temat w tym tygodniu również dotyczył ugód. Co czeka frankowiczów w banku PKO BP. Akurat jest to bank, który ma prawie 30000 procesów. Przynajmniej tak wyglądała sytuacja na koniec września 2023. Oczywiście jak inne banki i ten ma swoją strategię ugód. Czy zatem frankowicze, którzy mają kredyty w banku PKO BP powinni się czegoś obawiać? Jak może wyglądać dalsza strategia banków? Co powinni w takiej sytuacji zrobić? Proszę o komentarz Pana Mecenasa Rachelskiego.

Mecenas Paulina Dębowska: Rzeczywiście, obserwujemy coraz więcej propozycji ugód ze strony różnych banków, w tym także tych, które dotychczas nie były zainteresowane zawieraniem ugód. Zwiększona liczba ugód wynika z chęci banków do uniknięcia kosztownych procesów sądowych. Zawarcie ugody jest często korzystniejsze dla banku, ponieważ w przypadku unieważnienia umowy kredytowej przez sąd, straty mogą być większe.

Natomiast kredytobiorcy, którzy otrzymują propozycje ugód, powinni zwrócić szczególną uwagę na warunki zawarte w tych porozumieniach. Z mojego punktu widzenia, zanim zostanie podjęta decyzja o zawarciu ugody, kredytobiorca powinien skonsultować się z doświadczonym prawnikiem lub renomowaną kancelarią prawną. Jest to ważne, ponieważ ugody mogą zawierać różnego rodzaju klauzule, w tym zrzeczenie się roszczeń czy propozycje obniżenia salda zadłużenia, które czasami mogą być mylące. Należy dokładnie przeanalizować taką propozycję, gdyż w niektórych przypadkach może okazać się, że to bank powinien zwrócić pieniądze kredytobiorcy. Jeśli otrzymujecie Państwo warunki ugodowe, zalecam konsultację z kancelarią prawną, która dokładnie przeanalizuje sprawę i doradzi, czy zawarcie ugody jest korzystne. Warto pamiętać, że warunki ugody są zawsze negocjowalne i można próbować wynegocjować lepsze rozwiązania.

Mecenas Stanisław Rachelski: Z naszego doświadczenia wynika, że udział prawnika jest zalecany do efektywnego negocjowania warunków ugody. Z reguły obecność prawników pozwala na uzyskanie lepszych warunków niż te, które można by wynegocjować samodzielnie. Jednak chcę również wyjaśnić, dlaczego banki tak często proponują ugody. Powód tkwi w serii orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) z ostatniego półrocza poprzedniego roku, a także w styczniowych postanowieniach sądu. Te orzeczenia powodują, że ryzyko przegrania spraw przez banki rośnie, a przewidywana wysokość strat w przypadku przegranych spraw również jest znaczna. Z danych wynika, że na poziomie 98-99% spraw związanych z kredytami frankowymi, to frankowicze wychodzą zwycięsko. W związku z tym, banki zaczęły dostrzegać, że ryzyko finansowe związane z kontynuacją procesów sądowych jest zbyt duże, dlatego zaczęły proponować ugody. Jak wspomniała moja koleżanka, niektóre z tych ugód mogą być mylące i niektórzy kredytobiorcy mogą nie zorientować się, że ugoda nie jest dla nich korzystna. Są jednak ugody, które mogą być korzystne, i w takich przypadkach zawsze będziemy rekomendować ich zawarcie, ale tylko wtedy, gdy są one ekonomicznie uzasadnione.

W obecnej sytuacji, wiele proponowanych ugód może wprowadzać frankowiczów w błąd. Ważną kwestią jest także indywidualne rozważenie, czy osoby podpisujące ugody nie będą musiały zapłacić podatku. Podatek od uzyskanego zmniejszenia salda zadłużenia może wynosić nawet 32%. Dlatego każdy przypadek należy sprawdzić indywidualnie. Informacja, że frankowicze są zwolnieni z podatku przy ugody, nie jest do końca prawdziwa. Szczegóły są kluczowe i one decydują, czy dana osoba skorzysta z ulgi podatkowej. Jest to ważne, ponieważ jeśli nie zostanie to właściwie rozpoznane, może pojawić się problem w przyszłości z Urzędem Skarbowym, który będzie żądał zapłaty podatku wraz z odsetkami karnymi. Te odsetki przez lata mogą narastać do bardzo dużych kwot, czasem większych niż sam podatek. Dlatego zalecam ostrożność przy podchodzeniu do warunków ugody, nie tylko pod kątem finansowym, ale także podatkowym, który jest tu bardzo istotny. Zawsze warto dobrze się zastanowić i skorzystać z profesjonalnego doradztwa. Tylko wtedy zawarta ugoda ma szansę być optymalna w danym momencie.