Polskie sądy w gigantycznym kryzysie. Co z frankowiczami? - Kancelaria Prawna Rachelski & Wspólnicy

15 października 2024

Anna Domin

NIK alarmuje – polskie sądy w gigantycznym kryzysie. Co to oznacza dla frankowiczów?

Dzień dobry Państwu, witamy na cotygodniowej porannej prasówce prawniczej, podczas której, jak zawsze, omawiamy najnowsze nagłówki medialne dotyczące kredytobiorców. Dziś Mecenas Wojciech Ostrowski i Mecenas Mikołaj Mak będą dla Państwa komentować, wyjaśniać i analizować najważniejsze tematy, które pojawiły się w mediach w minionym tygodniu.

Nie przedłużając, przejdźmy do pierwszego tematu. Jak widzę, na ekranie pojawił się artykuł: „NIK alarmuje – polskie sądy w gigantycznym kryzysie”. Co to oznacza dla frankowiczów? Wiemy, że przeprowadzono kontrolę NIK, ale jakie są jej wnioski? Co możemy się dziś dowiedzieć i co tak naprawdę mówi nam ten artykuł? A jaka jest faktyczna sytuacja sądów? O komentarz poproszę najpierw Mecenasa Ostrowskiego.

Kryzys w sądownictwie a sprawy frankowe: przeciążone sądy i długi czas oczekiwania

Mecenas Wojciech Ostrowski: Szanowni Państwo, kwestia „gigantycznego kryzysu” w sądownictwie jest, moim zdaniem, nieco przesadzona. Wszyscy wiemy, że postępowania sądowe w Polsce wymagają cierpliwości – tak było, jest i na chwilę obecną nic nie wskazuje na to, aby miało się to diametralnie zmienić. Niemniej jednak, nie da się zaprzeczyć, że pewien kryzys w wymiarze sprawiedliwości istnieje. Skąd się to bierze? Raport NIK również na to zwraca uwagę – mamy do czynienia z przeciążeniem sądów. Niestety, jesteśmy społeczeństwem, które potrafi procesować się o wszystko, co prowadzi do zalewania sądów sprawami o różnym stopniu ważności. Takie „zaśmiecanie” systemu powoduje opóźnienia w rozpatrywaniu spraw kluczowych. Kolejną istotną kwestią są braki kadrowe. Sąd nie jest w stanie „przerobić” tak dużej liczby spraw w odpowiednim tempie, co tylko pogłębia trudności. Dodatkowo, mamy do czynienia z problemem tzw. „neo-sędziów”, co wprowadza dodatkowy chaos i niepewność w systemie. Istnieje także problem ciągłych zmian w przepisach prawa. Częste nowelizacje powodują, że procedury sądowe się wydłużają, ponieważ prawnicy i sędziowie muszą się dostosowywać do nowych regulacji, co również nie pomaga w usprawnieniu pracy sądów.

Klaudia Krzyzanowska

Klaudia Krzyżanowska

Opiekun Klienta

Ratuj swoje finanse! Zamów teraz BEZPŁATNĄ analizę umowy kredytowej i dowiedz się, jak możemy Ci pomóc.

Darmowa analiza umowy

Jeśli chodzi o sprawy frankowiczów, procesy te, statystycznie, trwają średnio około trzech lat, licząc od pierwszej do drugiej instancji. Co wpływa na długość postępowania? Do niedawna można było pozwać bank albo w siedzibie banku, albo w miejscu zamieszkania powoda. Wiemy, że większość banków w Polsce ma swoje siedziby w dużych miastach, jak Warszawa czy Katowice, co dodatkowo obciąża sądy w tych regionach, wydłużając czas oczekiwania na rozstrzygnięcie. Mamy do czynienia z pytaniem, czy ograniczenie możliwości pozywania banków w sprawach frankowych wyłącznie do miejsca zamieszkania powoda przyniesie oczekiwane efekty. Teoretycznie powinno to odciążyć sądy w dużych miastach, takich jak Warszawa czy Katowice, które do tej pory były szczególnie przeciążone sprawami tego typu. Jednak czy rzeczywiście będzie to miało pozytywny wpływ, dopiero się okaże. Na razie trudno jednoznacznie przewidzieć, jakie efekty przyniesie ta zmiana, choć możemy liczyć, że rozłożenie spraw na większą liczbę sądów wpłynie na ich sprawniejsze rozpatrywanie.

Pamiętajmy, że długość i przewlekłość postępowań sądowych w sprawach frankowych nie zależy tylko od obciążenia sądów, ale także od działań pełnomocników po obu stronach – zarówno kredytobiorców, jak i banków. Ważne jest, aby pełnomocnicy nie przeciągali postępowań przez składanie nadmiernych wniosków dowodowych, które jedynie wydłużają proces. Obecnie obserwuje się jednak, że to głównie banki w poprzednich latach stosowały takie taktyki, co powodowało opóźnienia. Dziś sytuacja wygląda nieco inaczej. Banki, które potrafią liczyć, zdają sobie sprawę z negatywnej dla nich statystyki – około 97-98% spraw frankowych kończy się wygraną kredytobiorców. W związku z tym, coraz częściej decydują się na ugody, co może znacząco skracać czas trwania postępowań. Osoby, które miały już doświadczenie z kredytami frankowymi, wiedzą, że obecnie banki coraz częściej proponują ugody, co pozwala na szybsze zakończenie sporu. W przypadku braku apelacji, postępowania sądowe często kończą się na pierwszej instancji. Statystycznie, jak podają media, średni czas trwania sprawy w pierwszej instancji wynosi około 555 dni. Oczywiście, zależy to od wielu czynników, takich jak złożoność sprawy czy sytuacja personalna w sądzie. Warto jednak zaznaczyć, że niektóre sprawy trwają krócej – nawet około 8-9 miesięcy – podczas gdy inne mogą ciągnąć się znacznie dłużej. Na długość postępowania wpływają różne czynniki, takie jak zmiany kadrowe (np. odejście sędziego na emeryturę), choroby, czy reorganizacje w sądach.

Co można zrobić, aby przyspieszyć postępowanie? Jeśli sprawa trwa zbyt długo, można wystosować prośbę do przewodniczącego wydziału o przyspieszenie postępowania. Czasami takie działania przynoszą rezultaty. Bardziej „inwazyjną” metodą jest złożenie skargi na przewlekłość postępowania, jednak wiąże się to z koniecznością spełnienia określonych kryteriów. Klienci często mają opory przed składaniem takich skarg, obawiając się, że może to negatywnie wpłynąć na rozpoznanie ich sprawy. Najlepszym rozwiązaniem w wielu przypadkach jest jednak dążenie do ugody z bankiem, co pozwala na szybkie zakończenie sporu, bez konieczności długiego oczekiwania na rozstrzygnięcie sądowe. Przedłużające się postępowania mogą działać na korzyść niektórych kredytobiorców frankowych. W wielu przypadkach najlepszym rozwiązaniem jest złożenie wniosku o zawieszenie postępowania. Dla pewnych kategorii frankowiczów, przewlekłość postępowania niekoniecznie jest problemem – może wręcz działać na ich korzyść. Dlaczego? Otóż, jeśli mamy do czynienia z sytuacją, gdzie kredyt został spłacony, a kredytobiorca występuje o unieważnienie umowy, to fakt spłaty nie eliminuje klauzul niedozwolonych z umowy. W takich przypadkach, biorąc pod uwagę, że sądy zasądzają odsetki od banku, paradoksalnie, im dłużej trwa postępowanie, tym większe mogą być korzyści finansowe dla kredytobiorcy. W związku z tym, szczególnie w sprawach dotyczących spłaconych kredytów, czasem przedłużenie postępowania może działać na korzyść klienta.

Przejdźmy teraz do drugiego tematu, który budzi wiele kontrowersji. Media regularnie publikują nagłówki dotyczące Getin Banku, wskazując na możliwy wpływ Trybunału Konstytucyjnego na zobowiązania banku wobec frankowiczów. Pojawiają się tytuły w stylu „Getin pod presją” czy „Czy Trybunał Konstytucyjny zmusi bank do oddania pieniędzy frankowiczom?”. O komentarz w tej sprawie poproszę teraz mecenasa Mikołaja Maka.

Upadłość Getin Banku a prawa frankowiczów: decyzja Trybunału Konstytucyjnego może mieć kluczowe znaczenie

Mecenas Mikołaj Mak: Tak, zgadza się. W ostatnim czasie sędzia komisarz zajmujący się upadłością Getin Banku skierował zapytanie do Trybunału Konstytucyjnego. Zapytał, czy Bankowy Fundusz Gwarancyjny, będący wierzycielem Getin Banku, powinien mieć uprzywilejowaną pozycję w postępowaniu upadłościowym. Chodzi tu o wierzytelności Funduszu na kwotę 6 miliardów 900 milionów złotych. Kluczowe pytanie dotyczy tego, czy te wierzytelności powinny być zaspokajane w pierwszej kolejności, czy może inne wierzytelności, na przykład te wynikające z nieważnych umów kredytów frankowych, powinny mieć wyższy priorytet. Trybunał Konstytucyjny będzie musiał się wypowiedzieć na ten temat. Skoro sędzia komisarz ma wątpliwości co do zgodności przepisów z Konstytucją, to już teraz widać, że kwestia ta nie będzie łatwa do rozstrzygnięcia. Czekamy na decyzję Trybunału, która będzie miała duży wpływ na to, jak te wierzytelności będą zaspokajane. W międzyczasie warto wspomnieć, że Sąd Najwyższy w ostatnim czasie wypowiedział się, iż sprawy dotyczące unieważnienia umów kredytów frankowych powinny toczyć się normalnie w sądach, nawet mimo upadłości banku. To oznacza, że procesy związane z ustaleniem nieważności umów kredytowych nie powinny być zawieszane ani opóźniane z powodu upadłości Getin Banku.

Mecenas Wojciech Ostrowski: Dodam jeszcze, że w poprzednim okresie działania sądów były w pewnym stopniu dyktowane stanowiskiem syndyka. Obecnie jednak sytuacja dla frankowiczów posiadających kredyty we frankach w Getin Banku się zmieniła. Kluczowe znaczenie ma orzeczenie Sądu Najwyższego, które zapadło w sprawie o sygnaturze CZ 5/24. O co w tym wszystkim chodzi? Jak to często bywa, w grę wchodzą pieniądze. Do tej pory frankowicze, którzy już mieli otwarte postępowania przeciwko Getin Bankowi lub zamierzali wystąpić na drogę sądową, często spotykali się z argumentacją syndyka, który traktował ich roszczenia jako zgłoszenia wierzytelności w postępowaniu upadłościowym. Syndyk twierdził, że postępowania te powinny być zawieszone do czasu zakończenia całej procedury upadłościowej, a sam kredytobiorca musiał zostać wpisany na listę wierzycieli. Niestety, wiele sądów podzielało tę argumentację, zawieszając postępowania przeciwko Getin Bankowi. Z doniesień prasowych wynika, że takich spraw było około 12 000. Sytuacja zmieniła się diametralnie dzięki wyrokowi Sądu Najwyższego, który orzekł, że postępowania konsumentów dotyczące unieważnienia umów frankowych nie są zgłoszeniami wierzytelności i nie wymagają zawieszenia. Sprawy te mogą być kontynuowane nawet wobec syndyka, co otwiera drogę do dalszych działań prawnych dla frankowiczów.

Mecenas Wojciech Ostrowski

Co to oznacza w praktyce? Sądy będą miały teraz więcej pracy, ponieważ można spodziewać się licznych wniosków o odwieszenie zawieszonych postępowań. Ważną kwestią jest również uzyskanie postanowień o zabezpieczeniu. Posiadając prawomocny wyrok unieważniający umowę kredytową, kredytobiorca nie musi dalej spłacać kredytu. Dodatkowo, jeśli istnieje nadpłata, można ją zgłosić do masy upadłości jako wierzytelność. Choć w postępowaniu upadłościowym nie odzyska się 100% roszczeń, możliwe jest odzyskanie części należności. Obecnie liczymy na to, że zapytanie skierowane do Trybunału Konstytucyjnego przyniesie jakieś konkretne rozstrzygnięcie. Jednak jak zawsze, polityka odgrywa tutaj pewną rolę, co może wprowadzać dodatkowe komplikacje. Niemniej jednak, posiadacze kredytów frankowych w Getin Banku nie powinni czekać na rozwiązania z zewnątrz – należy działać i podejmować kroki prawne samodzielnie.

Ostatnim tematem, który dziś dla Państwa przygotowaliśmy, jest kwestia frankowiczów, którzy mogą nie musieć zwracać bankowi żadnych pieniędzy. To istotna sprawa, którą warto wyjaśnić. Poproszę teraz mecenasa Mikołaja Maka o komentarz, kiedy rzeczywiście istnieje taka możliwość, że frankowicze nie są zobowiązani do zwrotu żadnych środków bankowi.

Kiedy frankowicze mogą nie zwrócić bankowi kapitału? Kluczowe znaczenie przedawnienia i unieważnienia umów

Mecenas Mikołaj Mak: Choć wszyscy byśmy chcieli, aby frankowicze musieli oddawać bankom jak najmniej pieniędzy, sytuacja jest bardziej skomplikowana z powodu obowiązujących przepisów prawa oraz różnorodnych orzeczeń sądów. Obecne orzecznictwo wskazuje, że kredytobiorcy powinni rozliczyć się z bankiem za kapitał, który otrzymali, choć zdarzają się pojedyncze przypadki, w których sądy uznają, że roszczenia banków mogły się przedawnić. Mimo że istnieją sytuacje, w których sądy uznają przedawnienie roszczeń banku, to często pojawia się argumentacja oparta na instytucjach prawnych, takich jak zasady współżycia społecznego czy zakaz nadużycia prawa. Te instytucje mogą wpłynąć na decyzję sądu, prowadząc do uznania, że przedawnienie nie miało miejsca lub że, pomimo przedawnienia, kredytobiorca powinien zwrócić kapitał wypłacony przez bank. Warto również wspomnieć o ważnym orzecznictwie Sądu Najwyższego, który wskazał, że termin przedawnienia dla banku biegnie od momentu, kiedy kredytobiorca podjął działania, takie jak złożenie reklamacji lub wezwanie do zapłaty, w których jasno wyrażał wolę stwierdzenia nieważności umowy kredytowej. W momencie, gdy kredytobiorca zgłasza takie roszczenie, bank ma ograniczony czas, aby domagać się zwrotu kapitału. Zazwyczaj ten kapitał został już w znacznym stopniu spłacony przez kredytobiorcę w trakcie spłacania rat kredytowych.Podobnie wypowiedział się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który potwierdził, że przedawnienie roszczeń banku nie zaczyna biec od momentu stwierdzenia przez sąd nieważności umowy, ale od wcześniejszego momentu – mianowicie od chwili, gdy kredytobiorca podejmuje działania zmierzające do unieważnienia umowy. To sądy krajowe będą ostatecznie decydować, od którego momentu należy liczyć przedawnienie, co Sąd Najwyższy już określił w podobnym tonie.

Mecenas Wojciech Ostrowski : Oczywiście, banki chciałyby, aby termin przedawnienia ich roszczeń rozpoczynał bieg jak najpóźniej, co pozwoliłoby im dłużej domagać się zwrotu kapitału od kredytobiorców. Nie chodzi tylko o sam zwrot kapitału, ale także o próby waloryzacji tego kapitału czy dodanie innych kosztów. Jednak tutaj Trybunał Sprawiedliwości UE jasno orzekł, że w przypadku unieważnienia umowy bank może domagać się jedynie zwrotu samego kapitału oraz ewentualnych odsetek, a nie dodatkowych świadczeń. Dlatego rekomendujemy zawsze dokładnie sprawdzić, czy roszczenie banku wobec Państwa nie jest już przedawnione. Jeśli roszczenie faktycznie uległo przedawnieniu, kredytobiorca może obronić się przed żądaniami banku, co otwiera drogę do argumentacji, że kredyt może okazać się „za darmo”, a w niektórych przypadkach nawet mieszkanie może być „za darmo”. Oczywiście, teza ta pojawiająca się w mediach może być obroniona tylko w bardzo specyficznych przypadkach, ale warto zwrócić uwagę na możliwość przedawnienia roszczeń banku i podjąć odpowiednie działania prawne.


Niewiele rzeczy w życiu jest za darmo, ale bezpłatna analiza Państwa umowy kredytowej w naszej kancelarii jest właśnie jedną z nich. Dlatego gorąco zachęcamy do przesyłania swoich umów, zwłaszcza jeśli ktoś z Państwa jeszcze nie zdecydował się na rozpoczęcie procesu i wciąż się waha. Wyciągamy do Państwa rękę i dajemy możliwość przeprowadzenia bezpłatnej analizy umowy przez naszych specjalistów. Ponadto, omówienie wyników analizy przez naszych mecenasów również jest całkowicie bezpłatne, więc zachęcam do skorzystania z tej oferty.

Klaudia Krzyzanowska

Klaudia Krzyżanowska

Opiekun Klienta

Ratuj swoje finanse! Zamów teraz BEZPŁATNĄ analizę umowy kredytowej i dowiedz się, jak możemy Ci pomóc.

Darmowa analiza umowy

Zapraszam także na nasze spotkanie w czwartek o godzinie 14:00, podczas którego szczegółowo wyjaśniamy sytuację frankowiczów, odnosimy się do kwestii ugód i prezentujemy konkretne liczby. Pokazujemy, jak może zmienić się Państwa sytuacja, kiedy zdecydują się Państwo na podjęcie odpowiednich działań. Prezentujemy również wyroki, które zapadają w sprawach prowadzonych przez naszą kancelarię, a przede wszystkim odpowiadamy na Państwa pytania na żywo, online. To doskonała okazja, aby rozwiać wszelkie wątpliwości.

Serdecznie dziękuję mecenasom za dzisiejsze objaśnienia tematów, które pojawiały się w mediach, a Państwa zapraszam na kolejne spotkanie już za tydzień. Dziękuję i życzę miłego dnia. Do widzenia!

Autor wpisu oraz
Mistrz prawa na stronie rachelski.pl

Anna Domin

Anna Domin

DYREKTOR MARKETINGU

Filozof, Absolwentka Wydziału Nauk Społecznych, Instytut Filozofii na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Posiada 15-letnie doświadczenie w zakresie kreowanie wizerunku w oparciu o strategię marketingową 360, Specjalizuje się w obszarach związanych z marketingiem i PR, budowaniem doświadczania z marką i kreowaniem efektywnej komunikacji z rynkiem. Jej publikacje ukazywały się na łamach takich tytułów jak: Marketing i Biznes, Magazif, Design Alive, Architecture Snob, Architect@Work.