Dzień dobry Państwu!
Witamy na porannej prawniczej prasówce, gdzie jak zawsze omawiamy i wyjaśniamy najważniejsze tematy z minionego tygodnia, dotyczące kredytów we frankach szwajcarskich. Dzisiaj specjalnie dla Państwa, nagłówki i tematy tygodnia będą komentować i objaśniać eksperci z kancelarii Rachelski i Wspólnicy – Mecenas Stanisław Rachelski i Mecenas Michał Kanabaja.
Po raz kolejny pojawił się nagłówek dotyczący decyzji Sądu Najwyższego, który brzmi:
„Decyzja jest bardziej korzystna, niż zakładaliśmy.” W naszym przypadku ta decyzja jest dokładnie taka, jakiej się spodziewaliśmy. Więcej na ten temat opowie pan mecenas Michał Kanabaja.
Mecenas Michał Kanabaja: Szanowni Państwo, rzeczywiście, uchwała Sądu Najwyższego z dnia 25 kwietnia jest jeszcze korzystniejsza, niż się spodziewano. Warto wspomnieć, czego dokładnie dotyczyła ta uchwała. Potwierdzono w niej dotychczasowe orzecznictwo Sądu Najwyższego oraz Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Sąd Najwyższy stwierdził, że w razie uznania postanowień umownych za niedozwolone, sądy nie mogą wprowadzać w ich miejsce innych postanowień, które by określały w jakikolwiek sposób nowe warunki umowy.W kontekście przeliczników między frankiem szwajcarskim a złotówką, Sąd Najwyższy stwierdził, że nie można stosować kursu średniego NBP do ratowania umowy. W sytuacji, gdy klauzule umowne są uznane za abuzywne, należy stwierdzić nieważność takiej umowy, ponieważ nie ma czym jej wypełnić ani uratować, pozostawiając ją w obrocie prawnym. To oznacza, że musimy zastosować teorię dwóch kondykcji, czyli pozywać bank o zwrot tego, co do tej pory zapłaciliśmy na rzecz banku. Natomiast bank może pozwać nas o zwrot kapitału. Sąd Najwyższy potwierdził, że bankom nie przysługuje jakakolwiek dodatkowa rekompensata za to, że mieliśmy w ręku kapitał, który mogliśmy wykorzystać do zakupu mieszkania. Bankowi nie przysługuje wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, waloryzacja ani inne dodatkowe kwoty kredytu. Najważniejszym elementem, który pojawił się w tej uchwale, a którego wcześniej brakowało, jest kwestia dotycząca biegu terminu przedawnienia roszczeń banku względem kredytobiorcy o zwrot wypłaconego kapitału. Sąd Najwyższy rozstrzygnął, że termin ten zaczyna biec od dnia następnego po tym, jak bank otrzymał informację, że kredytobiorca zakwestionował postanowienia umowne dotyczące przeliczania franków na złotówki. Od momentu, gdy bank otrzymał informację, że kredytobiorca zakwestionował postanowienia umowne dotyczące przeliczania franków na złotówki, rozpoczyna się trzyletni termin przedawnienia na pozwanie kredytobiorcy o zwrot kapitału. Jest to istotne, ponieważ część kredytobiorców już wcześniej zaczęła podważać swoje umowy, wysyłając reklamacje. Należy dokładnie zbadać, czy roszczenie banku o zwrot kapitału się nie przedawniło. Ma to duże znaczenie, ponieważ banki pozywają kredytobiorców o zwrot kapitału, a termin przedawnienia może być kluczowym elementem obrony kredytobiorców. Dlatego, jak Państwo widzą, rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego ma ogromne konsekwencje.uchwała z 25 kwietnia dobitnie potwierdza dotychczasową linię orzeczniczą, zarówno Sądu Najwyższego, jak i Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jednak wprowadza ona dodatkowy aspekt w postaci rozstrzygnięcia, od kiedy to roszczenie banku o zwrot kapitału się przedawnia, czyli jak liczyć bieg tego przedawnienia. To bardzo istotne rozstrzygnięcie, mimo że w większości potwierdza dotychczasową linię orzeczniczą.
Mecenas Stanisław Rachelski: To, co powiedział Mecenas, jest bardzo istotne – nie wydarzyło się nic, czego byśmy wcześniej nie wiedzieli ani nie stosowali. Banki oraz sądy powszechne już wcześniej interpretowały przepisy na korzyść frankowiczów. Jedyną nowością jest to, że Sąd Najwyższy uznał, iż bieg przedawnienia roszczenia rozpoczyna się od momentu zakwestionowania umowy kredytowej przez klientów. Jest to bardzo korzystne dla wszystkich frankowiczów.
Kolejną istotną informacją jest ranking sądów na rok 2024, który pokazuje, gdzie frankowicze najszybciej uzyskują wyrok. Poproszę teraz Pana Mecenasa Rachelskiego o komentarz w tej sprawie.
Mecenas Stanisław Rachelski: Szanowni Państwo, chciałbym zwrócić uwagę na to, że z rankingami sądów należy być ostrożnym. Szybkość orzekania przez sędziów zależy od wielu czynników, takich jak liczba spraw w danym sądzie. Ta liczba spraw nie zawsze przekłada się na szybsze orzekanie. Z naszego doświadczenia wynika, że są przypadki, gdzie wyrok jest wydawany nawet po 2 miesiącach i bywa, że wyrok ten jest prawomocny. Są jednak również sytuacje, gdzie na wyrok czeka się kilka lat. Ranking, który wskazuje, gdzie sprawy są rozstrzygane najszybciej, nie jest do końca wiarygodny z wielu powodów. Ilość spraw, tempo pracy sędziego, dobór mecenasów, a także sposób złożenia pozwu wpływają na czas oczekiwania na wyrok. Dlatego radziłbym poczekać i zobaczyć, jak ten ranking się rozwinie. Czy rzeczywiście będzie można stwierdzić, że w jednym sądzie sprawy są rozpatrywane szybciej niż w innych. Na przykład, dzisiaj nie możemy z pełnym przekonaniem powiedzieć, że w Radomiu wyroki zapadają w ciągu roku, a w Warszawie w ciągu 3 czy 4 lat. Ważne jest również, aby pamiętać, że szybkość orzekania nie zawsze idzie w parze z jakością orzeczeń. Sędziowie muszą być dobrze zorientowani w kwestiach związanych z kredytami frankowymi, aby wyroki były zgodne z oczekiwaniami frankowiczów. W przeciwnym razie może być konieczne apelowanie, aby uzyskać ostateczne, korzystne rozstrzygnięcie sądu, które uznaje umowę za nieważną. Zobaczymy, jak sytuacja będzie się rozwijać. Na razie, musimy być ostrożni w ocenie wiarygodności tych rankingów.
Mecenas Michał Kanabaja: Tak jak powiedział Mecenas, szybkość rozpoznania spraw zależy od bardzo wielu zmiennych. To, że w artykule podaje się, iż prym w szybkości rozpoznania spraw wiodą na przykład Białystok i Tarnobrzeg, szczerze powiedziawszy, niewiele nam to mówi. Te dane mogą być pewnym uśrednieniem i nie oddają pełnego obrazu. Ważne jest, aby zdawać sobie sprawę, że takie rankingi nie zawsze są miarodajne, ponieważ każda sprawa jest inna i na jej przebieg wpływa wiele czynników, takich jak liczba spraw w danym sądzie, tempo pracy sędziego, sposób prowadzenia sprawy przez prawników oraz specyfika samej sprawy. Dlatego też zachęcamy do podejścia do takich rankingów z rezerwą i uwzględniania, że rzeczywistość sądowa jest bardziej skomplikowana niż mogą sugerować proste statystyki.
Mecenas Stanisław Rachelski: Nawet na przykładzie Sądu Okręgowego Warszawa-Praga widać, że czas rozpoznania sprawy może się znacznie różnić. U niektórych sędziów takie sprawy są rozpatrywane w ciągu 6-7 miesięcy, podczas gdy w innych przypadkach sprawa może trwać już 4 lata i nadal być kontynuowana. To pokazuje, jak bardzo różnorodne mogą być czasy rozpoznania spraw, nawet w tym samym sądzie. Każdy przypadek jest inny i zależy od wielu czynników, w tym od tempa pracy konkretnego sędziego. Dlatego podawanie ogólnych rankingów może być mylące i nie oddawać rzeczywistego stanu rzeczy. Warto więc podchodzić do takich danych z rezerwą i uwzględniać, że rzeczywistość sądowa jest bardziej skomplikowana, niż sugerują proste statystyki.
Mecenas Michał Kanabaja: Tak to prawda, w Wydziale XXVIII, mamy do czynienia z taką rozpiętością, że sprawy potrafią trwać od roku do nawet 4 lat. Nie sposób jednoznacznie powiedzieć kredytobiorcy, jak długo jego sprawa będzie trwać. W Wydziale frankowym pracuje 30 sędziów, którzy mają do rozpatrzenia ponad 47 tysięcy spraw. Dużo zależy od organizacji pracy konkretnego sędziego. Bywa, że sędziowie potrafią nie wykonywać swoich własnych postanowień przez rok. To pokazuje, jak różne mogą być czasy rozpoznania spraw, nawet w obrębie tego samego wydziału. Dlatego też, mimo rankingów, które mogą sugerować pewne uśrednienia, rzeczywistość jest bardziej skomplikowana i zależy od wielu zmiennych, w tym od tempa pracy i organizacji konkretnego sędziego.
Mecenas Stanisław Rachelski:Tak, ale zostawmy temat sędziów. Co do tego zagadnienia, zobaczymy, jak będzie. Na razie nie można jednoznacznie powiedzieć, że istnieje ranking, który pozwala nam z całą pewnością stwierdzić, że w konkretnym sądzie sprawy będą rozpatrywane znacznie szybciej niż w innych.
Mecenas Michał Kanabaja:Jest tyle zmiennych, że nie jesteśmy w stanie konkretnemu kredytobiorcy powiedzieć, ile potrwa jego sprawa. W związku z tym…
To akurat możemy powiedzieć, ponieważ mamy dane, że sprawy w pierwszej instancji trwają średnio 2-3 lata. Przynajmniej nasi klienci czekają obecnie tyle czasu. Możemy więc uspokoić tych kredytobiorców, którzy chcieliby wiedzieć, jak długo może trwać ich sprawa.
Mecenas Michał Kanabaja: O tak, to też ma pewne znaczenie, ponieważ w przypadku przewlekłości postępowania można odzyskać więcej pieniędzy. Myślę, że…
Z doświadczenia wiemy, że zawsze warto poczekać, bo korzyść finansowa jest znacznie większa. No i tak czy siak uwolnienie od kredytu. I ostatnia informacja na dzisiaj: pierwsze oznaki w sądach pokazują, że banki rezygnują z apelacji.
Czy rzeczywiście tak jest? Poproszę o komentarz pana Mecenasa Michała Kanabaję.
Mecenas Michał Kanabaja: Szanowni Państwo, w mojej praktyce jeszcze nie miałem przypadku, żeby bank cofnął złożoną przez siebie apelację. Aczkolwiek wiem, że takie przypadki na rynku spraw frankowych zdarzają się, choć są rzadkie.
Mecenas Stanisław Rachelski: Panie Mecenasie, nawet nie tylko na rynku, ale i w naszej kancelarii mamy już trzy przypadki, gdzie banki cofnęły lub nie złożyły apelacji. Tak, to się wydarzyło w PKO BP. Klienci już podali numer konta, na które mają zostać przelane pieniądze. Być może jest to nadzieja na szybsze zakończenie spraw, ale czy tak będzie, zobaczymy. Wysokość kosztów, jakie banki ponoszą związanych z obsługą procesową przegranych spraw, jest bardzo wysoka. Banki zaczynają liczyć pieniądze, a element odsetkowy powoduje, że za każdy dzień opóźnienia w zakończeniu sprawy i rozliczeniu się z klientem banki ponoszą ogromne koszty. To zmusza je do przyglądania się, na co dokładnie są wydawane ich środki.
Mecenas Michał Kanabaja: Dokładnie tak. Jeśli chodzi o element odsetkowy, jest jeszcze jedna ważna informacja. Im dalej w procesie, tym lepsze propozycje ugodowe otrzymują kredytobiorcy. Często już teraz takie propozycje skutkują nieważnością umowy. W związku z tym warto przy analizie porównawczej pochylić się nad propozycją ugodową. Co ciekawe, banki nie tylko rezygnują lub cofają swoje złożone apelacje, ale również, gdy wnosiły pozwy przeciwko kredytobiorcom o zwrot kapitału i powiększały te roszczenia o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału i waloryzację kwoty kredytu, również cofają te powództwa. Banki ograniczają swoje żądania wyłącznie do zwrotu kapitału. Można więc powiedzieć, że wyroki sądowe, mimo opóźnień, w końcu przekonują banki.
Mecenas Stanisław Rachelski: Zgadza się. Te dodatkowe żądania się nie opłacają.
To już wszystkie informacje, które dzisiaj dla Państwa przygotowaliśmy. Mamy nadzieję, że wyjaśniliśmy nieco sytuację. Jak widać, warto iść do sądu, ponieważ orzecznictwo jest na tyle ugruntowane, że frankowicze praktycznie w 99% przypadków wygrywają. W naszej kancelarii jest to na dzień dzisiejszy 100% prawomocnych wyroków. Zachęcamy do współpracy z nami. Śledźcie naszą stronę internetową, gdzie publikujemy wyroki, które zapadają w naszej kancelarii, dotyczące praktycznie wszystkich banków, o które moglibyście nas zapytać.
Zapraszam Państwa nie w ten wtorek, ale za tydzień, 6 czerwca, na webinar o godzinie 14:00. Poświęcimy Państwu więcej czasu i, co najważniejsze, odpowiemy na Państwa pytania w trybie online na żywo. Warto dołączyć do spotkania, aby móc zadać naszym ekspertom nurtujące Państwa pytania.
Dziękuję panom mecenasom za udział w spotkaniu, dziękuję Państwu za wysłuchanie nas i oczywiście życzę miłego dnia. Do widzenia Państwu.
Autor wpisu oraz Mistrz prawa na stronie rachelski.pl
Anna Domin
DYREKTOR MARKETINGU
Filozof, Absolwentka Wydziału Nauk Społecznych, Instytut Filozofii na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Posiada 15-letnie doświadczenie w zakresie kreowanie wizerunku w oparciu o strategię marketingową 360, Specjalizuje się w obszarach związanych z marketingiem i PR, budowaniem doświadczania z marką i kreowaniem efektywnej komunikacji z rynkiem. Jej publikacje ukazywały się na łamach takich tytułów jak: Marketing i Biznes, Magazif, Design Alive, Architecture Snob, Architect@Work.