Dlaczego banki rozpoczęły akcje zawarcia ugód za wszelką cenę?

18 czerwca 2024

Anna Domin

Dlaczego Banki rozpoczęły akcje zawarcia ugód za wszelką cenę?

Dzień dobry Państwu,

Witamy Państwa na porannej prawniczej prasówce, podczas której, jak zawsze, będziemy tłumaczyć i omawiać tytuły, które pojawiły się w minionym tygodniu i dotyczą kwestii frankowiczów. Naszym celem jest komentowanie, objaśnianie i wyjaśnianie zagadnień, które były poruszane w minionym tygodniu.

Dzisiaj naszymi gośćmi będzie Pan Mecenas Stanisław Rachelski i Pani Mecenas Karolina Kulesza.

Przejdźmy do pierwszego tematu. Frankowiczom coraz łatwiej jest negocjować warunki ugód z bankami, ale czy te ugody naprawdę się opłacają? Czy frankowicze, lub kancelarie działające w ich imieniu, mogą faktycznie coś ugrać w negocjacjach z bankami? Jako pierwszego o komentarz poproszę pana Mecenasa Stanisława Rachelskiego.

Frankowiczom coraz łatwiej jest negocjować warunki ugód z bankami, ale czy te ugody naprawdę się opłacają?

Mecenas Stanisław Rachelski: Teraz mamy do czynienia z intensywną akcją banków, które starają się zmobilizować frankowiczów do zawierania ugód, zamiast kierowania spraw do sądów. Banki proponują ugody na warunkach, które same ustalają, co wynika z faktu, że dobrze wybrana kancelaria prawna, która odpowiednio przygotuje sprawę, ma bardzo wysokie szanse na wygraną w sądzie. W związku z tym, banki doszły do wniosku, że nie mogą dłużej ponosić kosztów przegranych spraw i dlatego proponują ugody. Czy te ugody są uczciwe? Po dokładnym przeliczeniu i przeanalizowaniu okazuje się, że nie zawsze są one sprawiedliwe, zwłaszcza te zawierane poza procesem sądowym. W przypadku postępowania procesowego, gdzie klient procesuje się z bankiem, można uzyskać lepsze warunki ugody. Jeśli kancelaria prawna włączy się w negocjacje, warunki ugody są zazwyczaj korzystniejsze niż te, które banki proponują samodzielnie. Można powiedzieć, że osoby zawierające ugody bez wsparcia prawnego często tracą finansowo na takich porozumieniach. Czasami zastanawiamy się, jak to możliwe, że ktoś jest w stanie zrezygnować z kilkuset tysięcy złotych, tylko po to, aby mieć spokój. Jest to jednak kwestia indywidualna. Banki, proponując ugody, de facto na tym nie tracą, ponieważ w przypadku każdej sprawy sądowej związanej z kredytem, przeciętnie bank musiałby dopłacić od 100 do 150 tysięcy złotych, wliczając wszystkie koszty. Dlatego zawieranie ugód jest dla banków bardzo korzystnym rozwiązaniem.

Klaudia Krzyzanowska

Klaudia Krzyżanowska

Opiekun Klienta

Ratuj swoje finanse! Zamów teraz BEZPŁATNĄ analizę umowy kredytowej i dowiedz się, jak możemy Ci pomóc.

Darmowa analiza umowy

Mecenas Karolina Kulesza: Tak, zgadzam się w pełni z tym, co powiedział Pan Mecenas. Rzeczywiście, coraz więcej jest propozycji ugodowych ze strony banków. Nawiązując do piłkarskiego klimatu, można by stwierdzić, że banki prowadzą teraz ofensywę ugodową i widać wyraźną zmianę w tym trendzie. W porównaniu do sytuacji sprzed kilku lat, kiedy banki zupełnie nie były zainteresowane ugodowym rozwiązaniem sporów, obecnie widzimy znaczącą zmianę podejścia. Natomiast trzeba być bardzo ostrożnym, kiedy pojawia się propozycja ugody ze strony banku. Ważne jest, aby zachować spokój, rozwagę i przeprowadzić zimną kalkulację. Należy pamiętać o przyczynach, które stoją za tym, że banki nagle zaczęły masowo proponować ugody. Nie wynika to z faktu, że banki po kilku latach sporów zaczęły mieć wyrzuty sumienia z powodu oferowania kredytobiorcom nieuczciwych ofert i nieinformowania ich o ryzykach. Zdecydowanie bardziej chodzi o ochronę własnych interesów i minimalizowanie strat finansowych. Z tym związane jest wyłącznie to, że w bankach pracują ludzie, którzy znają się na liczbach i potrafią liczyć. Wiedzą, że dla banków dużo bardziej opłaca się zawarcie ugody niż czekanie na rozstrzygnięcie sądu. Należy pamiętać, że obecnie poziom wygrywalności spraw przez kredytobiorców oscyluje na poziomie 98-99%. Orzecznictwo jest już w tym momencie właściwie jednolite, zwłaszcza po ostatniej dużej uchwale Sądu Najwyższego. Banki straciły narzędzia, z których wcześniej chętnie korzystały, takie jak zarzut przedawnienia czy zarzut zatrzymania, którymi straszyły kredytobiorców i zniechęcały do składania pozwów. Wszystkie te narzędzia zostały bankom wytrącone z ręki za pośrednictwem orzeczeń TSUE oraz polskich sądów. Dodatkowo, z uwagi na wysoki poziom odsetek ustawowych, przedłużanie procesów nie opłaca się bankom, ponieważ każdy rok trwania procesu kosztuje bank kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy złotych, które musi dodatkowo zapłacić na rzecz kredytobiorcy. Nie dziwi więc, że banki starają się nakłaniać kredytobiorców do zawierania ugód. Należy jednak pamiętać, że jeśli coś jest korzystne dla banków, niekoniecznie musi być korzystne dla kredytobiorców. Ugoda z definicji oznacza ustępstwa i nie uzyska się w niej tego, co można by uzyskać w wyroku sądowym. Warto więc poważnie zastanowić się, czy rzeczywiście są jakiekolwiek powody, aby zgadzać się na takie ustępstwa. Wytoczenie procesu przeciwko bankowi ze strony kredytobiorcy nie wymaga dużego nakładu pracy – zazwyczaj ogranicza się do udziału w 40-minutowej rozprawie, do której kredytobiorca jest odpowiednio przygotowywany. W zamian za to można uzyskać kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy złotych więcej niż w przypadku ugody. Dlatego warto, a wręcz należy, skonsultować się z osobą, która ma w tym zakresie doświadczenie, przed podjęciem decyzji o zawarciu ugody.

Mecenas Stanisław Rachelski: Ja bym dodał jeszcze jeden element, który trzeba wziąć pod uwagę, kiedy mówimy o ugodach. Czy osoby, które zawierają ugody z bankiem, faktycznie skorzystają ze zwolnienia podatkowego? Według naszej analizy wygląda na to, że około 50% nie może skorzystać ze zwolnienia lub myśli, że skorzysta, a faktycznie nie skorzysta. Może to wynikać z różnych powodów, takich jak posiadanie dwóch nieruchomości, rozbity kredyt na część na działkę, część na dom czy mieszkanie. Jest wiele powodów, dla których wprost nie można skorzystać ze zwolnienia podatkowego. Dlatego wymaga to dokładnej analizy i sprawdzenia, czy przypadkiem nie będzie konieczności zapłacenia 32% podatku dochodowego od salda zmniejszenia zadłużenia w przypadku zawarcia ugody. To ważny aspekt, który należy wziąć pod uwagę przed podjęciem decyzji o zawarciu ugody z bankiem.

Podatki to jedno, ale warto również zwrócić uwagę na fakt, że orzecznictwo w sprawach frankowiczów jest już bardzo ukształtowane w sądach. Przejdźmy więc płynnie do kolejnego tematu.

Frankowicze górą. Z kim najczęściej wygrywają?

Najczęściej są to największe banki, które udzielały najwięcej kredytów we frankach, takie jak Pekao, Millennium i BPH. Jednak w rzeczywistości frankowicze wygrywają dziś praktycznie z każdym bankiem. Proszę teraz o komentarz panią Mecenas Kuleszę.

Mecenas Karolina Kulesza: Tak, dokładnie, na pytanie, z kim obecnie wygrywają frankowicze, można odpowiedzieć, że ze wszystkimi bankami. Nie ma właściwie umów, które byłyby nie do podważenia. Mamy umowy bardziej standardowe oraz umowy z pewnymi modyfikacjami, ale zdecydowana większość tych umów zawiera wady, które pozwalają uzyskać w sądzie stwierdzenie ich nieważności. Trzeba pamiętać, że istnieje kilka powodów stwierdzenia nieważności umowy: wadliwość klauzul przeliczeniowych, brak informacji o ryzyku kursowym oraz przerzucenie całego ryzyka na kredytobiorców. Nawet w indywidualnych przypadkach, gdy jeden z powodów odpada, zawsze pozostaje wachlarz innych możliwości, które pełnomocnik może wykorzystać w sądzie, aby uzyskać stwierdzenie nieważności umowy. Nie warto się bać ani czekać – należy działać i iść do sądu, mając na względzie, jak wysoki odsetek tych spraw jest wygrywanych. Z ostatnich analiz wynika, że ponad 97% spraw zostało wygranych w pierwszej instancji, a jedynie nieco ponad 2% zakończyło się orzeczeniem na korzyść banku. To przytłaczająca przewaga po stronie frankowiczów. Co więcej, w drugiej instancji, nawet te pojedyncze, niekorzystne dla frankowiczów wyroki, są zazwyczaj korygowane przez sąd. W drugiej instancji mamy wykrywalność na poziomie 99%. Co istotne, są to dane z pierwszego kwartału bieżącego roku, czyli jeszcze przed dużą uchwałą Sądu Najwyższego. Można się spodziewać, że te wyniki będą jeszcze bardziej korzystne dla kredytobiorców.

Mecenas Stanisław Rachelski: Tak, trzeba iść do sądu, ponieważ taka okazja może się nie powtórzyć w tym pokoleniu. Można uzyskać zwrot nadpłaconych pieniędzy plus odsetki, co, jak powiedziała moja koleżanka, może wynosić dziesiątki tysięcy złotych ekstra. Można to potraktować jako wynagrodzenie za lata stresu i niepewności. Jest to również forma kary dla banku za stosowanie nieuczciwych umów i brak chęci do wcześniejszych negocjacji w celu skorygowania tych nieuczciwych praktyk.

Tak, i na koniec wróćmy trochę do pierwszego tematu, czyli zainteresowania ugodami. Chciałabym, żeby nasi mecenasowie powiedzieli naszym widzom, czy faktycznie jest takie zainteresowanie ugodami. Z artykułu wynika, że w sprawach frankowych zapadło już 93 tys ugód. To jest bardzo duża liczba kredytobiorców, którzy prawdopodobnie w dużej części oddali bardzo dużo swoich pieniędzy bankom. Możliwe, że część z nich ściągnęła na siebie kolejne kłopoty. Jak wygląda kwestia ugód z perspektywy doświadczenia mecenasów? Na co szczególnie zwrócić uwagę i dlaczego tak ważne jest wsparcie eksperckie? Wiemy z doświadczenia naszej kancelarii, że wsparcie to pozwala wynegocjować dużo lepsze warunki. Jako pierwszego o komentarz poproszę pana Mecenasa Rachelskiego.

Zainteresowanie ugodami ze strony kredytobiorców

Mecenas Stanisław Rachelski: Zainteresowanie ugodami ze strony banków wynika między innymi z faktu, że banki rozpoczęły akcje zawarcia ugód za wszelką cenę, aby uniknąć przegrania sprawy w sądzie. Jak wspomniałem wcześniej, zazwyczaj przegrana sprawa to koszt rzędu 100-150 tysięcy złotych. Sam wpis apelacyjny wynosi 5% wartości przedmiotu sprawy, co stanowi dziesiątki tysięcy złotych dodatkowych kosztów po przegranej, które bank musi ponieść. W związku z tym, banki zaczęły liczyć swoje pieniądze i doszły do wniosku, że lepiej jest stracić trochę, proponując ugody, niż przegrać sprawę z kretesem. Czy te ugody są uczciwe? Mam wątpliwości, ponieważ gdy przeliczamy te propozycje, które otrzymują nasi klienci, okazuje się, że nie zawsze są one tak uczciwe, jak mogłyby być. Bardziej uczciwe są ugody zawierane w procesie sądowym, szczególnie gdy kancelaria prowadzi negocjacje. W takich przypadkach można uzyskać dużo lepsze warunki, nawet o 50-60% lepsze od tych, które normalnie uzyskałby kredytobiorca negocjując samodzielnie. To wynika z doświadczenia i podejścia profesjonalnego, bez emocji, które zawsze towarzyszą kredytobiorcom, zwłaszcza po tylu latach stresu. Często widzimy, że kredytobiorcy, zmęczeni całym procesem, zgadzają się na wszystko, co nie jest korzystne. Nierozważone propozycje mogą mieć negatywne konsekwencje podatkowe. Na przykład, jeśli ktoś miał dwie lub trzy umowy kredytowe albo był poręczycielem, może okazać się, że nie będzie mógł skorzystać ze zwolnienia podatkowego. Za kilka lat urząd skarbowy może dochodzić swoich należności wraz z odsetkami, co dodatkowo obciąży kredytobiorcę.

Klaudia Krzyzanowska

Klaudia Krzyżanowska

Opiekun Klienta

Ratuj swoje finanse! Zamów teraz BEZPŁATNĄ analizę umowy kredytowej i dowiedz się, jak możemy Ci pomóc.

Darmowa analiza umowy

Mecenas Karolina Kulesza: Tak, dokładnie. Statystyki pokazują, że mimo iż zawarto ponad 90 000 ugód, należy pamiętać, że w sądach toczy się ponad 200 000 spraw. W związku z tym, odsetek ugód w porównaniu do liczby spraw sądowych wciąż nie jest tak duży. Mecenas słusznie zwrócił uwagę na to, że propozycje ugód ewoluują wraz z postępem procesu. Zupełnie inne propozycje są przedstawiane na różnych etapach: po wystąpieniu o zaświadczenie przez kredytobiorcę, po złożeniu pozwu, a jeszcze inne przed rozprawą lub tuż po niej. Najbardziej korzystne propozycje ugód padają zazwyczaj po wyroku sądu pierwszej instancji. Dlatego warto podejść do tego spokojnie i nie rzucać się na pierwsze propozycje ugodowe. Często też nie warto ulegać presji, którą banki próbują narzucić, zakreślając krótkie terminy na ustosunkowanie się do ugody. Klienci często dzwonią przerażeni, mówiąc: „Pani Mecenas, mamy jeszcze tylko 3 dni, żeby zawrzeć ugodę.” Warto pamiętać, że banki celowo stosują takie taktyki, aby wywrzeć presję na kredytobiorcach. Należy zachować spokój i dokładnie przemyśleć każdą propozycję, najlepiej konsultując się z doświadczonym prawnikiem, aby uzyskać najlepsze możliwe warunki. Spokojnie, to nie jest pociąg, który zaraz odjedzie. Możecie być Państwo pewni, że nawet jeśli nie odpowiecie na jedną propozycję ugody, pojawi się kolejna, zapewne korzystniejsza. Warto pamiętać o swoich doświadczeniach – to, że wszyscy znaleźliśmy się w tej sytuacji i że jesteście Państwo w sądzie, wynika z faktu, że raz już zaufaliście bankowi. Dlatego warto unikać popełniania tego samego błędu ponownie. Powinniście ograniczyć swoje zaufanie do banku i na spokojnie przeanalizować każdą propozycję ugody z prawnikiem lub kancelarią, która ma w tym zakresie doświadczenie. Tylko w ten sposób możecie być pewni, że uzyskacie najlepsze możliwe warunki.

Mecenas Stanisław Rachelski: Najgorsze warunki ugodowe oferują oczywiście Raiffeisen Bank i BPH SA. Trudno jest uzyskać dobre warunki ugody z tymi bankami. Jeśli ktoś chce, może próbować, ale szansa na zawarcie naprawdę korzystnej ugody jest niewielka. Ja osobiście jeszcze nie spotkałem się z taką korzystną ugodą.

To już wszystkie tematy, które dla Państwa przygotowaliśmy. Wiemy, że temat ugód pojawia się w zasadzie co tydzień, ale z jakiegoś powodu faktycznie budzi on duże zainteresowanie. Czy podpisać ugodę, czy poczekać na prawomocny wyrok? O tym mogą się Państwo przekonać, dołączając do naszego spotkania w czwartek o godzinie 14:00, gdzie na konkretnych przykładach pokazujemy, jak wygląda sytuacja frankowiczów, którzy zdecydowali się poczekać na wyrok unieważniający umowę, a tych, którzy podjęli decyzję o ugodzie.

Zapraszam serdecznie na czwartkowe spotkanie. Dziękuję Panu Mecenasowi, dziękuję Pani Mecenas i życzę Państwu miłego dnia. Do widzenia.

Autor wpisu oraz
Mistrz prawa na stronie rachelski.pl

Anna Domin

Anna Domin

DYREKTOR MARKETINGU

Filozof, Absolwentka Wydziału Nauk Społecznych, Instytut Filozofii na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Posiada 15-letnie doświadczenie w zakresie kreowanie wizerunku w oparciu o strategię marketingową 360, Specjalizuje się w obszarach związanych z marketingiem i PR, budowaniem doświadczania z marką i kreowaniem efektywnej komunikacji z rynkiem. Jej publikacje ukazywały się na łamach takich tytułów jak: Marketing i Biznes, Magazif, Design Alive, Architecture Snob, Architect@Work.