Cała prawda o "nie-przymusowych" mediacjach frankowych. - Kancelaria Prawna Rachelski & Wspólnicy

26 lutego 2025

Anna Domin

Cała prawda o „nie-przymusowych” mediacjach frankowych.

Witamy serdecznie na Porannej Prawniczej Prasówce – miejscu, w którym wyjaśniamy, tłumaczymy i komentujemy najważniejsze tytuły prasowe minionego tygodnia dotyczące kredytobiorców, w szczególności frankowiczów. Jak co tydzień, nie zabrakło istotnych tematów, które dziś dla Państwa przeanalizują i skomentują mecenasi z Kancelarii Rachwalski i Wspólnicy: Mecenas Wojciech Ostrowski i Mecenas Michał Kanabaja. Zapraszamy do wysłuchania dzisiejszych komentarzy, które pomogą Państwu lepiej zrozumieć aktualną sytuację prawną kredytobiorców.

Przejdźmy do pierwszego tytułu: Cała prawda o przymusowych mediacjach frankowych. W artykule znajdziemy zarówno statystyki, jak i konkretne liczby obrazujące, jak wyglądają mediacje w sprawach frankowych.

Jednak same dane to nie wszystko – równie istotne są praktyczne doświadczenia z sal sądowych oraz negocjacji z bankami. O komentarz z perspektywy praktyka poprosimy mecenasa Michała Kanabaję, który podzieli się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniem z mediacji prowadzonych w tego typu sprawach.

Cała prawda o „przymusowych” mediacjach frankowych – fakty, liczby i doświadczenia z sal sądowych

Radca Prawny Michał Kanabaja: Szanowni Państwo, kwestia mediacji w sprawach frankowych budzi wiele pytań, zwłaszcza w kontekście ich dobrowolności. Z założenia mediacje są dobrowolne – to jedna z podstawowych zasad tego postępowania. Jednak zanim do nich dojdzie, organizowane jest tzw. spotkanie informacyjne, na które należy się stawić. Podczas tego spotkania dowiadują się Państwo o możliwości wejścia w mediacje z bankiem. Przedstawia się je jako rozwiązanie szybsze i prostsze niż droga sądowa, choć – co istotne – nieco kosztowniejsze. Koszt mediacji zazwyczaj przekracza 1000 zł, co dla wielu kredytobiorców może być istotnym czynnikiem do przemyślenia.

Co ważne, w praktyce mediacje często okazują się bezcelowe. Dlaczego? Różnica w stanowiskach stron – kredytobiorcy i banku – bywa na tyle duża, że osiągnięcie porozumienia jest w wielu przypadkach bardzo trudne. Zdarza się, że to, co można by próbować wynegocjować podczas mediacji, można równie dobrze uzyskać poprzez bezpośredni kontakt z pełnomocnikiem drugiej strony lub z samym bankiem, bez ponoszenia dodatkowych kosztów. Choć mediacje powinny być dobrowolne, pojawiają się wątpliwości co do praktyki ich stosowania. Niektórzy pełnomocnicy relacjonują, że podczas spotkań informacyjnych pojawia się presja ze strony mediatorów sugerujących, że udział w mediacji jest niemal obowiązkowy. Ja sam jeszcze tego nie doświadczyłem, ale takie głosy z rynku są słyszalne.

W kontekście mediacji frankowych często słyszymy, że są one dobrowolne. Jednak w praktyce wokół tej kwestii pojawia się wiele wątpliwości i kontrowersji. Na etapie spotkania informacyjnego, które poprzedza mediację, kredytobiorcy dowiadują się o możliwości jej podjęcia. Choć przedstawia się ją jako szybszą i prostszą alternatywę dla postępowania sądowego, pojawiają się również sugestie o potencjalnych konsekwencjach rezygnacji z tej ścieżki. Przede wszystkim, zdarzają się przypadki, w których kredytobiorcy słyszą, że jeśli nie przystąpią do mediacji, mogą zostać obciążeni kosztami procesu – nawet w sytuacji, gdy wygrają sprawę. To rodzi poważne wątpliwości co do zgodności takich praktyk z zasadami procesu cywilnego, według których koszty procesu ponosi strona przegrywająca. Pojawiają się także sygnały, że odmowa udziału w mediacji może skutkować znacznym wydłużeniem postępowania – sprawa miałaby zostać rozpatrzona dopiero za kilka lat, rzekomo z powodu „nielojalności procesowej” kredytobiorcy. Takie podejście budzi zastrzeżenia, ponieważ nacisk na ugodę nie powinien prowadzić do sankcji procesowych wobec strony dochodzącej swoich praw. Choć mediacje powinny być szansą na polubowne zakończenie sporu, ich praktyczne zastosowanie często odbiega od tego założenia. Propozycje ugodowe przedstawiane przez banki zazwyczaj są nieatrakcyjne i nie zapewniają kredytobiorcom korzyści porównywalnych z wyrokiem sądu. W efekcie kredytobiorcy, którzy rezygnują z mediacji, działają w swoim interesie, a nie w sposób nielojalny.

Warto zaznaczyć, że koszt mediacji, który często przekracza 1000 zł, stanowi dodatkową barierę, zwłaszcza gdy jej efekt końcowy jest przewidywalny i niekorzystny.W teorii mediacje miały być rozwiązaniem opartym na zasadzie „kija i marchewki”: szybsze zakończenie sprawy miało stanowić zachętę (marchewkę), a ewentualne negatywne skutki procesowe – przestrogę (kij). Niestety, w praktyce kredytobiorcy często stają przed wyborem, w którym żadna z opcji nie jest korzystna.

Radca Prawny Wojciech Ostrowski: Obecnie prowadzony program mediacji w sprawach frankowych ma charakter pilotażowy i jest realizowany m.in. przy Sądzie Okręgowym w Warszawie. Jego głównym celem jest odciążenie pracy sądów i przyspieszenie rozpoznawania spraw kredytobiorców. Jednak, jak wynika z dostępnych informacji medialnych, dotychczasowe efekty tego programu nie są zadowalające. Jeśli mediacje nadal będą przebiegać w opisany sposób, trudno spodziewać się, że procedura ta przyniesie znaczące korzyści kredytobiorcom.

Chciałbym zwrócić szczególną uwagę na ważny aspekt praktyczny. Osoby zapraszane na spotkania informacyjne dotyczące mediacji często otrzymują zawiadomienia kierowane wyłącznie do nich, bez jednoczesnego powiadomienia ich pełnomocników. To rodzi ryzyko, że kredytobiorca stawi się na takim spotkaniu bez profesjonalnego wsparcia prawnego i podejmie decyzję pod wpływem presji lub niepełnych informacji. Podczas tych spotkań można bowiem usłyszeć, że mediacja pozwoli szybko i sprawnie zakończyć sprawę, natomiast odmowa jej podjęcia może skutkować wydłużeniem postępowania.

Zdecydowanie rekomenduję, aby w przypadku otrzymania zaproszenia na spotkanie informacyjne:

  • Skontaktować się ze swoim pełnomocnikiem – upewnić się, czy również otrzymał zawiadomienie.
  • Nie uczestniczyć w spotkaniu bez konsultacji prawnej – nawet jeśli decyzja o mediacji wydaje się korzystna, warto najpierw przeanalizować ją z prawnikiem.
  • Pamiętać, że mediacja to wybór, a nie obowiązek – każda decyzja powinna być świadoma i dobrze przemyślana.

Jeśli nie posiadają Państwo jeszcze pełnomocnika, zachęcam do skorzystania z porady prawnej przed podjęciem jakichkolwiek kroków. Obecność profesjonalnego prawnika podczas spotkania informacyjnego pozwoli uniknąć niepotrzebnych zobowiązań i umożliwi dokładną ocenę, czy mediacja jest w Państwa sytuacji opłacalna.

Klaudia Krzyzanowska

Klaudia Krzyżanowska

Opiekun Klienta

Ratuj swoje finanse! Zamów teraz BEZPŁATNĄ analizę umowy kredytowej i dowiedz się, jak możemy Ci pomóc.

Darmowa analiza umowy

Przechodząc do drugiego tytułu: „Sankcja kredytu darmowego. Polskie banki czekają miliony pozwów – czy aby na pewno?”. O komentarz poprosimy mecenasa Wojciecha Ostrowskiego.

Sankcja kredytu darmowego. Polskie banki czekają miliony pozwów – czy aby na pewno?

Radca Prawny Wojciech Ostrowski: Szanowni Państwo, sankcja kredytu darmowego (SKD) to instytucja prawna, która umożliwia kredytobiorcy spłatę wyłącznie kapitału kredytu – bez odsetek, prowizji i innych kosztów – w sytuacji, gdy bank naruszy określone obowiązki informacyjne lub formalne wynikające z ustawy o kredycie konsumenckim.

W ostatnim czasie temat ten stał się przedmiotem wzmożonego zainteresowania mediów, które sugerują, że polskie banki mogą zostać zalane falą pozwów. Czy jednak rzeczywiście grozi nam aż tak masowy napływ spraw do sądów? Z praktycznego punktu widzenia należy podejść do tych prognoz z pewną ostrożnością. Świadomość prawna konsumentów bez wątpienia rośnie, a orzecznictwo sądów coraz częściej przychyla się do argumentów kredytobiorców. Mimo to, prognozowane „miliony pozwów” wydają się być stwierdzeniem przesadzonym. Warto pamiętać, że nie każdy kredytobiorca spełnia warunki umożliwiające zastosowanie SKD. Wiele osób decyduje się również na polubowne rozwiązanie sporu lub rezygnuje z dochodzenia swoich roszczeń z uwagi na koszty, czas trwania postępowania czy brak pewności co do wyniku sprawy. Kluczową rolę odgrywa tutaj także podejście banków. Instytucje finansowe dostrzegając ryzyko procesowe często podejmują działania mające na celu zawieranie ugód lub poprawę jakości obsługi klienta, aby zminimalizować potencjalne roszczenia. Jeśli natomiast pojawią się korzystne dla konsumentów orzeczenia sądów wyższej instancji lub rozstrzygnięcia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, możemy spodziewać się wzrostu liczby spraw – choć prawdopodobnie nie na skalę, jaką sugerują niektóre nagłówki prasowe.

Radca Prawny Michał Kanabaja: Prawo unijne co do zasady nie stoi na przeszkodzie, aby przepisy krajowe wprowadzały surowe sankcje za naruszenie przepisów ustawy o kredycie konsumenckim, w tym sankcję kredytu darmowego (SKD). Jednak przewidywanie, czy rzeczywiście czeka nas fala pozwów na skalę „milionów spraw”, jest w tym momencie trudne do określenia. Rok 2025 może okazać się przełomowy pod względem ukształtowania linii orzeczniczej zarówno na poziomie unijnym, jak i krajowym. Przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) toczy się kilka spraw dotyczących zasad stosowania SKD. Podobnie Sąd Najwyższy w Polsce otrzymał pytania prawne, które – choć częściowo się pokrywają – mogą odegrać istotną rolę w ujednoliceniu orzecznictwa. Mamy nadzieję, że przynajmniej część z tych kwestii zostanie rozstrzygnięta jeszcze w tym roku, co pozwoli wejść w kolejny rok z bardziej stabilną i przewidywalną linią orzeczniczą.

Skala potencjalnych roszczeń jest istotna. Według dostępnych danych, w Polsce zawarto około 17–18 milionów umów kredytów konsumenckich, a wartość zobowiązań z tego tytułu wynosi około 190 miliardów złotych. To ogromna kwota, co tłumaczy wzmożoną uwagę ze strony sektora bankowego. Jeśli chodzi o obecną sytuację sądową, na koniec ubiegłego roku liczba spraw dotyczących kredytów konsumenckich wynosiła około 11–12 tysięcy. W jakim kierunku rozwinie się ta tendencja, trudno dziś przewidzieć. Media donoszą, że banki powinny przygotować się na znaczny wzrost liczby pozwów, jednak nie oznacza to automatycznie, że każde postępowanie zakończy się zastosowaniem SKD. Nie każda umowa kredytowa zawiera bowiem błędy, które umożliwiałyby skorzystanie z tej sankcji. Podsumowując, nadchodzące miesiące będą kluczowe dla ugruntowania orzecznictwa w sprawach dotyczących sankcji kredytu darmowego. Liczymy, że zarówno TSUE, jak i polski Sąd Najwyższy, rozstrzygną kluczowe wątpliwości, co pozwoli na większą przewidywalność i spójność orzeczeń w przyszłości.

Radca Prawny Wojciech Ostrowski: Ostatni wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) dotyczył kwestii prawidłowego podania Rzeczywistej Rocznej Stopy Oprocentowania (RRSO) w momencie zawierania umowy kredytowej. Zgodnie z przepisami unijnymi oraz załącznikiem do odpowiedniej dyrektywy, RRSO powinna być wskazana w sposób precyzyjny i prawidłowo wyliczona na dzień podpisania umowy. Każda manipulacja przy jej wyliczeniu – zarówno zawyżenie, jak i zaniżenie – może prowadzić do naruszenia obowiązków informacyjnych kredytodawcy, co z kolei otwiera drogę do skorzystania z sankcji kredytu darmowego (SKD). Jak wspomniano wcześniej, w Polsce funkcjonuje obecnie około 17–18 milionów umów kredytów konsumenckich. Jeżeli przyjmiemy, że nawet 90% z nich może zawierać błędy w zakresie podawania RRSO lub innych obowiązkowych informacji, skala potencjalnych roszczeń okaże się ogromna. W takiej sytuacji wymiar sprawiedliwości czekałoby ogromne obciążenie w najbliższych latach – być może nawet większe niż to, z jakim mieliśmy do czynienia w sprawach frankowych. Konsekwencje takiego stanu rzeczy mogą być poważne zarówno dla sektora bankowego, jak i dla funkcjonowania sądów. Kluczowe będzie więc szybkie ujednolicenie orzecznictwa oraz wprowadzenie rozwiązań, które pozwolą sprawnie rozstrzygać tego typu sprawy bez paraliżu systemu sądownictwa. W nadchodzących miesiącach z niecierpliwością będziemy oczekiwać na dalsze rozstrzygnięcia TSUE i Sądu Najwyższego, które powinny wprowadzić większą jasność i stabilność w tym zakresie.

Wracając do tematu kredytów frankowych, chcielibyśmy zwrócić szczególną uwagę na osoby, które spłaciły już swoje zobowiązania, ale nie zdecydowały się jeszcze na dochodzenie roszczeń przed sądem. To bardzo ważna informacja, ponieważ ci kredytobiorcy wciąż mogą odzyskać znaczną sumę pieniędzy wynikającą z nadpłat spowodowanych nieważnymi lub abuzywnymi zapisami umownymi.

O komentarz w tej sprawie poproszę mecenasa Wojciecha Ostrowskiego.

Spłacony kredyt frankowy to nie koniec – jak odzyskać nadpłacone środki?

Radca Prawny Wojciech Ostrowski: Szanowni Państwo, sytuacja osób, które spłaciły już swoje kredyty frankowe, ale nie podjęły jeszcze kroków prawnych, jest niezwykle istotna z punktu widzenia terminu przedawnienia roszczeń. Zgodnie z obecnymi przepisami, roszczenia z tytułu nieważności umowy kredytowej przedawniają się z upływem 10 lat od momentu, w którym kredytobiorca dowiedział się o możliwości ich dochodzenia. W praktyce najczęściej tym momentem jest dzień, w którym kredytobiorca uświadomił sobie, że umowa może być wadliwa, zazwyczaj po zapoznaniu się z wyrokami sądów lub po uzyskaniu porady prawnej. Warto jednak zaznaczyć, że dla wielu kredytobiorców, którzy spłacili swoje kredyty kilka lat temu, okres przedawnienia może zakończyć się już z końcem tego roku kalendarzowego. Dlatego nie ma czasu do stracenia – im szybciej podejmą Państwo działania, tym większa szansa na skuteczne dochodzenie swoich praw.

Rekomendujemy, aby osoby zainteresowane:

  • Podjęły decyzję o ewentualnym złożeniu pozwu – tak, aby nie przegapić terminu przedawnienia i maksymalnie zwiększyć szansę na odzyskanie środków.
  • Odszukały umowę kredytową, nawet jeśli kredyt został całkowicie spłacony.
  • Przekazały dokumenty do analizy prawnej – pozwoli to ustalić, czy umowa zawiera klauzule niedozwolone lub inne wady prawne.
Klaudia Krzyzanowska

Klaudia Krzyżanowska

Opiekun Klienta

Ratuj swoje finanse! Zamów teraz BEZPŁATNĄ analizę umowy kredytowej i dowiedz się, jak możemy Ci pomóc.

Darmowa analiza umowy

Podkreślam, że spłacenie kredytu nie zamyka drogi do dochodzenia roszczeń. Niedozwolone klauzule umowne nie tracą swojej abuzywności po uregulowaniu zobowiązania, a kredytobiorcy mogą dochodzić zwrotu nadpłaconych rat i innych kosztów. W wielu przypadkach kwoty te są znaczne i mogą stanowić realną ulgę finansową. Podsumowując, działanie w odpowiednim czasie jest kluczowe. Osoby, które spłaciły swoje kredyty frankowe, a jeszcze nie skierowały sprawy do sądu, powinny jak najszybciej skonsultować się z profesjonalnym pełnomocnikiem i podjąć odpowiednie kroki prawne – najlepiej przed końcem 2025 roku, jeśli chcą skutecznie dochodzić swoich praw.

Radca Prawny Michał Kanabaja: W kontekście dochodzenia roszczeń z tytułu kredytów frankowych szczególną uwagę należy zwrócić na terminy przedawnienia. Przepisy w tym zakresie są precyzyjne, a ich przekroczenie może skutkować utratą możliwości odzyskania należnych środków. W praktyce okres przedawnienia roszczeń wynosi 10 lat od momentu, w którym kredytobiorca dowiedział się o nieważności umowy lub możliwości jej zakwestionowania. W przypadku wielu osób ten termin może upływać wraz z końcem bieżącego roku, dlatego nie warto zwlekać. Coraz częściej słyszymy o propozycjach ugodowych ze strony banków.

Niestety, w wielu przypadkach ich treść jest powtarzalna i ogranicza się do zmiany daty na dokumencie, bez wprowadzenia istotnych korzyści dla kredytobiorcy. Banki często dążą do szybkiego porozumienia, ale należy pamiętać, że ugoda nie zawsze jest najkorzystniejszym rozwiązaniem – zwłaszcza gdy alternatywą jest unieważnienie umowy i odzyskanie znacznie większych kwot.

Jak wygląda rozliczenie w przypadku unieważnienia umowy kredytowej? Załóżmy, że kredytobiorca otrzymał 100 000 zł kredytu, ale przez kilkanaście lat spłacił już 400 000 zł. Po stwierdzeniu nieważności umowy rozliczamy się z nadpłaconej różnicy – w tym przypadku aż 300 000 zł. Warto jednak pamiętać o dodatkowej korzyści, jaką są odsetki za opóźnienie. Obecnie ustawowe odsetki za opóźnienie wynoszą 11,25% w skali roku, co stanowi istotny element roszczenia. Dla porównania, standardowe lokaty bankowe oferują dziś około 5% w skali roku, co czyni dochodzenie odsetek w procesie sądowym znacznie bardziej opłacalnym. Kredytobiorcy, którzy zdecydują się na złożenie pozwu, powinni zawsze wnioskować o zasądzenie odsetek – to często znacząca kwota, która może znacząco zwiększyć wartość roszczenia.odkreślam, że choć proces sądowy może potrwać, warto wziąć pod uwagę potencjalne korzyści finansowe, w tym wysokie odsetki ustawowe. Osoby zastanawiające się nad zawarciem ugody powinny dokładnie przeanalizować swoją sytuację i skonsultować się z prawnikiem, by nie zrezygnować z należnych im środków. Działanie w odpowiednim czasie ma kluczowe znaczenie. Przedawnienie roszczeń zamyka drogę do odzyskania nadpłat, a dobrze przygotowany pozew – z uwzględnieniem odsetek – może przynieść wymierne korzyści finansowe, często znacznie przewyższające to, co oferują banki w ramach ugód.

Radca Prawny Wojciech Ostrowski: Osoby, które spłaciły kredyty frankowe, powinny jak najszybciej rozważyć złożenie pozwu. Głównym powodem jest kwestia przedawnienia roszczeń, które – jeśli upłynie – uniemożliwi odzyskanie należnych środków. Co do zasady, termin przedawnienia należy liczyć od momentu, w którym kredytobiorca dowiedział się lub mógł dowiedzieć się o nieważności umowy. Sąd może jednak przyjąć, że jeśli kredytobiorca miał wystarczające informacje już kilka lat temu, to okres przedawnienia rozpoczął bieg wcześniej. Oznacza to, że zwlekanie z podjęciem działań może skutkować oddaleniem roszczenia. Warto również pamiętać, że roszczenia o zwrot nadpłaconych rat przedawniają się osobno dla każdej z nich:

  • Raty zapłacone do lipca 2018 r. – przedawniają się po 10 latach,
  • Raty zapłacone po lipcu 2018 r. – przedawniają się już po 6 latach.

Co to oznacza w praktyce? Jeśli nie podejmą Państwo działań, roszczenia o zwrot starszych rat mogą przepaść, co bezpośrednio wpłynie na kwotę możliwą do odzyskania. Termin przedawnienia kończy się z końcem roku kalendarzowego, dlatego nie warto zwlekać. Jeżeli spłacili Państwo kredyt frankowy, rekomendujemy następujące kroki:

  • Odszukać umowę kredytową – nawet jeśli została spłacona.
  • Przekazać ją do analizy prawnej – w celu ustalenia, czy zawiera niedozwolone postanowienia.
  • W przypadku stwierdzenia abuzywności – jak najszybciej złożyć pozew, aby odzyskać możliwie największą część nadpłaconych środków.
Klaudia Krzyzanowska

Klaudia Krzyżanowska

Opiekun Klienta

Ratuj swoje finanse! Zamów teraz BEZPŁATNĄ analizę umowy kredytowej i dowiedz się, jak możemy Ci pomóc.

Darmowa analiza umowy

Klauzule niedozwolone nie tracą swojej abuzywności po spłacie kredytu. Jeśli były zawarte w umowie, wciąż przysługuje Państwu prawo do dochodzenia roszczeń. W wielu przypadkach kredytobiorcy spłacili znacznie więcej, niż musieliby przy standardowym kredycie. Podsumowując, nie ma czasu do stracenia. Aby maksymalnie zabezpieczyć swoje prawa, warto najpóźniej do końca 2025 roku odszukać umowę, zlecić jej analizę i w razie potrzeby podjąć kroki prawne. To szansa na odzyskanie środków, które niesłusznie obciążyły Państwa budżet przez lata.

Chciałbym zwrócić uwagę na ważny, a często pomijany aspekt związany z przedawnieniem roszczeń wynikających z kredytów frankowych. W natłoku codziennych spraw łatwo zapomnieć o wcześniejszych działaniach podejmowanych w relacji z bankiem. Dlatego warto sięgnąć pamięcią wstecz i przypomnieć sobie, czy kiedykolwiek składali Państwo reklamację dotyczącą umowy kredytowej. Dlaczego to istotne? Otóż niektóre sądy przyjmują, że złożenie reklamacji stanowi moment, w którym kredytobiorca dowiedział się (lub powinien się dowiedzieć) o wadliwości umowy. W praktyce oznacza to, że bieg terminu przedawnienia może rozpocząć się właśnie od dnia złożenia reklamacji. Jeśli zatem zgłosili Państwo zastrzeżenia do banku, sąd może uznać, że już w tym momencie mieli Państwo świadomość istnienia problemu w umowie. Szczególną cezurą czasową jest tutaj data 3 października 2019 r., czyli dzień ogłoszenia przełomowego wyroku TSUE w sprawie Państwa Dziubak. Orzeczenie to było szeroko komentowane w mediach i znacząco wpłynęło na świadomość kredytobiorców. Niektóre sądy wychodzą z założenia, że przeciętnie świadomy kredytobiorca od tego momentu powinien już wiedzieć o możliwości kwestionowania swojej umowy. Jeśli składali Państwo reklamację po tej dacie, istnieje ryzyko, że sąd przyjmie ją jako punkt wyjścia do liczenia terminu przedawnienia.

Dziękujemy Państwu za udział w dzisiejszym spotkaniu i za poświęcony czas. Mamy nadzieję, że przedstawione informacje i omówione tytuły z minionego tygodnia były dla Państwa pomocne i rozwiały wiele wątpliwości.

Zapraszamy również na dwa nadchodzące wydarzenia:
📅 Czwartek o godzinie 14:00 – spotkanie skierowane do kredytobiorców bankowych. Pokażemy na konkretnych liczbach, jak może zmienić się Państwa sytuacja po podjęciu decyzji o drodze sądowej.

Więcej informacji o tych spotkaniach znajdą Państwo na naszych mediach społecznościowych, stronie internetowej oraz w opisie dzisiejszego wydarzenia. Jeszcze raz dziękuję mecenasom za cenne wyjaśnienia i Państwu za obecność. Życzę wszystkim udanego dnia i do zobaczenia na kolejnych spotkaniach!

Autor wpisu oraz
Mistrz prawa na stronie rachelski.pl

Anna Domin

Anna Domin

DYREKTOR MARKETINGU

Filozof, Absolwentka Wydziału Nauk Społecznych, Instytut Filozofii na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Posiada 15-letnie doświadczenie w zakresie kreowanie wizerunku w oparciu o strategię marketingową 360, Specjalizuje się w obszarach związanych z marketingiem i PR, budowaniem doświadczania z marką i kreowaniem efektywnej komunikacji z rynkiem. Jej publikacje ukazywały się na łamach takich tytułów jak: Marketing i Biznes, Magazif, Design Alive, Architecture Snob, Architect@Work.