7 lutego 2024

Anna Domin

Prawnicza Prasówka z dnia 6.02.2024 Sprawdź co nowego w sprawach Frankowiczów!

Dzień dobry Państwu, witamy na naszej prawniczej prasówce, na której objaśniamy informacje, które pojawiają się w mediach. I w tym tygodniu nie zabrakło informacji dotyczących frankowiczów. Oczywiście komentować, wyjaśniać i objaśniać tytuły, które pojawiały się w mediach, będą dla Państwa eksperci z wiodącej Kancelarii Rachelski i Wspólnicy: Pan Mecenas Stanisław Rachelski i Pan Mecenas Michał […]

Dzień dobry Państwu, witamy na naszej prawniczej prasówce, na której objaśniamy informacje, które pojawiają się w mediach. I w tym tygodniu nie zabrakło informacji dotyczących frankowiczów. Oczywiście komentować, wyjaśniać i objaśniać tytuły, które pojawiały się w mediach, będą dla Państwa eksperci z wiodącej Kancelarii Rachelski i Wspólnicy: Pan Mecenas Stanisław Rachelski i Pan Mecenas Michał Kanabaja.

Przejdźmy pierwszego tytułu, który brzmi:  „Poznaj trzy największe kłamstwa frankowe banki koniecznie chcą, aby kredytobiorcy w nie uwierzyli”, o objaśnienia poproszę Mecenasa Kanabaje.

Mecenas Michał Kanabaja: Banki stosują różnorodne metody, aby przekonać opinię publiczną o swoim prawie do waloryzacji udzielonego kapitału kredytowego. Argumentują one, że przepisy kodeksu cywilnego uprawniają je do sądowej waloryzacji kapitału. Jednakże, wskazany przez banki przepis w rzeczywistości nie daje im takiego uprawnienia. Jest to jasno określone w kolejnym przepisie kodeksu, który bezpośrednio neguje możliwość powoływania się przez banki na wspomnianą podstawę roszczeń. Dlatego nie ulega wątpliwości, że bankom nie przysługują roszczenia o charakterze waloryzacyjnym, co zostało potwierdzone przez wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, stwierdzającego, że banki nie mają prawa do takiej waloryzacji. Ponadto, artykuł porusza kwestię nieuczciwego postępowania banków, które często argumentują za konwersją umów kredytowych z franków szwajcarskich na złotówki, oparte na stawce WIBOR, twierdząc, że jest to rozwiązanie sprawiedliwe. Tymczasem, takie działanie nie może być uznane za legalne czy sprawiedliwe, gdyż próbuje legalizować praktyki, które są w gruncie rzeczy nielegalne. Nie można akceptować, by ochrona przedsiębiorców, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji, odbywała się kosztem zasadności i sprawiedliwości, szczególnie w odniesieniu do kredytobiorców złotowych. Dodatkowo, twierdzenia o rzekomym negatywnym wpływie unieważnienia nieuczciwych umów kredytowych na całe społeczeństwo są nieprawdziwe. Sektor bankowy odnotował rekordowe zyski w ubiegłym roku, co obala argument o „biednych bankach”, które ponoszą konsekwencje swoich działań. Sugerowanie, że to doprowadzi do upadku systemu bankowego jest mylące. Banki, mając wysokie zyski, są w stanie poradzić sobie z konsekwencjami unieważnienia umów, co więcej, zawiązały już rezerwy na pokrycie ryzyka związanego z kredytami we frankach. W związku z tym, sektor bankowy jest w znacznie lepszej kondycji, niż próbuje się przedstawiać, co potwierdza ich zdolność do prowadzenia procesów przeciwko kredytobiorcom o zwrot kapitału.

Mecenas Stanisław Rachelski: Należy dodać, że nie wszystkie banki równie intensywnie angażowały się w udzielanie kredytów we frankach szwajcarskich. Na przykład, w Pekao SA czy Alior Banku udział takich kredytów jest marginalny, co oznacza, że nie można uznawać całego sektora za zagrożony. Zagrożenie dotyczy jedynie potencjalnie mniejszej dywidendy, wynikającej z kosztów związanych z nieuczciwymi umowami. Jak wcześniej wspomniano, zyski banków są znaczące, co eliminuje obawy o negatywne konsekwencje dla całego społeczeństwa.

Przechodząc do kolejnego tematu, warto zwrócić uwagę na sytuację posiadaczy kredytów w euro i dolarach, którzy, jak się wydaje, podążają ścieżką wytyczoną przez kredyty we frankach szwajcarskich. W naszej kancelarii dostrzegamy, że te drogi już zostały eksplorowane, a spraw dotyczących kredytów w euro i dolarach nie brakuje. Z tego względu poproszę o komentarz pana Mecenasa Rachelskiego, który podzieli się swoimi spostrzeżeniami na ten temat.

Mecenas Stanisław Rachelski: To, co obserwujemy w kwestii kredytów walutowych, nie stanowi nowości, lecz raczej przypomnienie lub uświadomienie opcji dostępnych dla kredytobiorców innych niż ci zobowiązani kredytami we frankach. Osoby, które zaciągnęły kredyty w euro, dolarach, a nawet w jenach, również mają możliwość dochodzenia swoich praw w sądzie i wygrania sprawy. Kluczowa różnica między tymi przypadkami sprowadza się wyłącznie do waluty kredytu. Ważne jest dokładne sprawdzenie swojej umowy kredytowej pod kątem obecności klauzul niezgodnych z prawem i w przypadku ich stwierdzenia, podjęcie kroków prawnych. Nasza kancelaria posiada doświadczenie w wygrywaniu takich spraw, dysponując przykładami prawomocnych wyroków. Dlatego kluczowe jest podjęcie decyzji o chęci uwolnienia się od obciążenia kredytowego lub odzyskania nadpłaconych środków. Wszystko zostało już dokładnie zweryfikowane i wyjaśnione, wystarczy zdecydować się na działanie.

Mecenas Michał Kanabaja: Szanowni Państwo, istotą problemu nie jest kwota kredytu ani waluta, w jakiej został zaciągnięty. Kluczowe znaczenie ma sposób, w jaki skonstruowano mechanizm samego kredytu, a dokładniej – zasady waloryzacji kapitału i proces ustalania kwoty do spłaty. To zasada, a nie waluta kredytu stanowi sedno sprawy. Dlatego właśnie posiadacze kredytów w dolarach, jenach czy euro mają podstawę do zainicjowania działań prawnych, jeśli w ich umowach znajdują się klauzule uznawane za abuzywne. To otwiera drogę do sądu niezależnie od waluty, w której kredyt został udzielony.

Mecenas Stanisław Rachelski: Dlatego zachęcamy wszystkich, którzy mają kredyty w euro lub dolarach, do dokładnego przeanalizowania swoich umów kredytowych, aby ustalić, czy zawierają one klauzule niedozwolone. Taka weryfikacja jest kluczowa i może otworzyć drogę do podjęcia odpowiednich działań prawnych.

Na koniec dzisiejszego omówienia poruszamy temat, który wyjaśnia, kto powinien spłacać kredyt po rozwodzie. To ważna kwestia, która budzi wiele wątpliwości i pytań. W związku z tym jako pierwszego o komentarz na ten temat poproszę pana Mecenasa Kanabaje, który przedstawi swoje spostrzeżenia i wskazówki dotyczące tej delikatnej kwestii.

Mecenas Michał Kanabaja: Szanowni Państwo, istotnym jest zrozumienie, że zobowiązania kredytowe mogą przetrwać małżeństwo, stając się wyzwaniem po rozwodzie. Kluczową kwestią jest określenie, kto po rozwodzie ponosi odpowiedzialność za spłatę kredytu. W praktyce uznaje się, że byli małżonkowie są zobowiązani do spłaty kredytu względem banku, mogą to robić solidarnie lub każdy z nich oddzielnie, w zależności od ustaleń. Banki mogą formułować swoje roszczenia na różne sposoby, a zobowiązanie do spłaty kredytu po rozwodzie nie znika. Co więcej, istnieje możliwość zakwestionowania ważności umowy kredytowej po rozwodzie. Orzeczenia Sądu Najwyższego otwierają drogę do wystąpienia do sądu z żądaniem stwierdzenia nieważności umowy kredytowej przez każdego z byłych małżonków. W kontekście odpowiedzialności względem banku, ta nadal obowiązuje na zasadzie solidarności dłużników, o ile nie ustalono inaczej. Oznacza to, że kredyt pozostaje wspólnym zobowiązaniem, którego spłata wymaga koordynacji między byłymi małżonkami, chyba że sąd zdecyduje o podziale długu na innych zasadach.

rozwód  a kredyt w chf

Mecenas Stanisław Rachelski: Wyjaśnijmy może naszym słuchaczom zatem co to znaczy solidarnie?

Mecenas Michał Kanabaja: To jest de facto to samo zobowiązanie, lecz pojawia się z dwóch różnych podstaw prawnych, kiedy brakuje solidarności. Czyli pojawia się, gdy ta solidarność nie jest wynikiem ani czynności prawnej, ani przepisu ustawy. Często w pozwach banków przeciwko kredytobiorcom pojawia się określenie zobowiązania do zapłaty solidarnie względem banku, jednakże ta solidarność nie wynika z żadnej ustawy czy czynności prawnej. Jest to zobowiązanie solidarne, które pojawia się jako swego rodzaju uzupełnienie, oparte na różnych podstawach prawnych, ale dotyczące tego samego zdarzenia prawnego. W efekcie, po stronie kredytobiorców powstają dwa różne zobowiązania z powodu braku solidarności zobowiązań, co sprawia, że roszczenia banków są bardzo różnorodnie ujęte. Można zaobserwować różne konstrukcje tych roszczeń w pozwach banku przeciwko kredytobiorcy.

Mecenas Stanisław Rachelski: Podsumowując, nawet w przypadku rozwodu i wprowadzenia rozdzielności majątkowej, zobowiązanie kredytowe pozostaje nienaruszone i nie podlega podziałowi między byłych małżonków. Może zdarzyć się, że jedna strona spłaca większą część kredytu. W takim przypadku, osoba ta ma prawo do roszczenia zwrotu nadpłaconych środków, przy czym szczegóły zależą od konkretnej sytuacji. Każdy z małżonków ma możliwość złożenia pozwu o stwierdzenie nieważności umowy kredytowej, co jest istotne, zwłaszcza że w przeszłości niektórzy sędziowie przyjmowali, iż konieczne jest współuczestnictwo obu stron. Nasze doświadczenie pokazuje, że współpraca między byłymi małżonkami nie zawsze jest możliwa, co wcześniej stanowiło przeszkodę. Obecnie wystarczy inicjatywa jednej strony, aby złożyć pozew i dążyć do unieważnienia umowy, co jest korzystnym rozwiązaniem dla osób pragnących na nowo zdefiniować swoje zobowiązania wobec banku. Zachęcamy do podejmowania takich działań, szczególnie jeśli w umowie znajdują się klauzule niedozwolone, co może skutkować jej unieważnieniem.

Mecenas Michał Kanabaja: Warto dodać, że w omawianych orzeczeniach Sądu Najwyższego podkreślono, iż wymóg łącznego dochodzenia praw przez małżonków mógłby faktycznie ograniczać dostęp do sądu, zwłaszcza gdy jeden z byłych małżonków nie chce przystąpić do procesu. To mógłby być sposób na blokowanie drugiej stronie prawa do sądu. Dlatego uznano, że nie jest wymagane współuczestnictwo obu stron w postępowaniu dotyczącym stwierdzenia nieważności umowy kredytowej. Jeśli chodzi o podział zobowiązań po rozwodzie, Sąd Najwyższy wyjaśnił, że kredyt jako takie zobowiązanie nie podlega podziałowi. Z tego wynika, że byli małżonkowie nie mogą przyjmować założenia, iż po rozwodzie wystarczy podzielić pozostałą do spłaty kwotę na pół i każdy spłaci swoją część. Taka perspektywa jest błędna. Jednakże, możliwe jest indywidualne uzgodnienie warunków spłaty kredytu między byłymi małżonkami, a nawet zawarcie umowy, zgodnie z którą tylko jedna strona będzie kontynuować spłatę kredytu – oczywiście za zgodą banku. Takie rozwiązania wymagają współdziałania stron i mogą być dostosowane do specyficznych okoliczności danej sprawy.

To rzeczywiście trudne sytuacje, które dotykają dziś wielu kredytobiorców. Jednak zawsze warto walczyć o swoje prawa i pieniądze. Dlatego zachęcamy Państwa do niezrażania się i skorzystania z możliwości bezpłatnej analizy umowy kredytowej, aby sprawdzić, co można odzyskać, niezależnie od obecnej sytuacji. Orzecznictwo sądów często okazuje się korzystne dla kredytobiorców, co stanowi zachętę do podejmowania działań prawnych. Dziękujemy naszym ekspertom za poświęcony czas i wyjaśnienie kwestii, które ostatnio pojawiały się w mediach. Z niecierpliwością oczekujemy na kolejny tydzień i nowe informacje. Dziękujemy Państwu za oglądanie i zapraszamy na dłuższe spotkanie z nami w czwartek o godzinie 14:00. Będzie to okazja nie tylko do zapoznania się z konkretnymi przykładami możliwych do odzyskania środków i potencjalnej poprawy sytuacji finansowej po wygranej sprawie, ale również do uzyskania informacji na żywo i zadawania pytań w trakcie spotkania.

Zachęcamy do udziału, dziękujemy za dzisiejsze spotkanie i życzymy miłego dnia. Do zobaczenia!