Stanisław Rachelski, radca prawny z kancelarii Rachelski i Wspólnicy
Jeszcze o nadzorze w spółkach.
Z zainteresowaniem zapoznałem się z artykułem Nadzorca pod lupą swoich mocodawców (Puls Biznesu z 14 września 2006 roku), w którym została poruszona tylko mała część istotnych zagadnień związanych z nadzorem w spółkach prawa handlowego.
Z mojego doświadczenia wynika, że bardzo wielu członków rad nadzorczych nie wie dokładnie, jaka jest ich rola. Nie znają swoich obowiązków i uprawnień. Nie wiedzą, jak praktycznie wykonywać nadzór kontrolę w spółce, w której zasiadają jako członkowie rady nadzorczej. Szczególnie w spółkach, które powstały na podstawie tzw. leasingu pracowniczego członkowie władz nie mają doświadczenia korporacyjnego. Spotyka się członków zarządu, którzy uważają (i mówią to), że rada nadzorcza jest do radzenia, jaką ma podjąć decyzje zarząd, a kontrola zarządu może odbywać się na przykład przy okazji oceny sprawozdania zarządu przed walnym zgromadzeniem. Oczywiście nie jest rozumiana różnica w sposobie nadzoru w razie przekształcenia spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w spółkę akcyjną.
Z drugiej strony, członkowie rad nadzorczych mogą nie wiedzieć, jak nadzorować spółkę. O ile zapoznali się z kodeksem spółek handlowych, o tyle nie znajdują w nim konkretnych instrukcji postępowania, jak się powinno nadzorować. Niejednokrotnie spotyka się jednak członków władz, którzy nie zapoznali się w ogóle z kodeksem, a wtedy już trudno mówić o profesjonalnym nadzorze.