Publikacja na dziesiąte urodziny kancelarii.

Lepiej krok po kroku niż wcale Przetrwają ci, którzy potrafią wykorzystywać doświadczenia zdobyte w okresie transformacji i dostosowywać do stale zmieniających się warunków.

Z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej wiązano duże nadzieje. Rok 2004 był wręcz nazywany rokiem inwestycji. Euroentuzjaści i eurosceptycy toczyli bój o to, czy polscy przedsiębiorcy rozwiną żagle. Obyło się bez rewolucji, ale dla dziesięciolatków, czyli firm, które powstały w okolicach 1995 roku, czas w Unii oznaczał wzrost.

Sprzyjające warunki

Z opracowanej przed akcesją prognozy Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową na temat sytu- acji gospodarczej Polski na lata 2004-06 wynikało, że w okresie tym utrzyma się względna równowaga makroekonomiczna, a Polskę czekają przynajmniej trzy lata wzrostu gospodarczego. Poczynając od drugiego kwartału 2004 r. utrzymująca się dobra koniunktura w przemyśle, napędzana eksportem, miała spowodować ożywienie w innych sektorach gospodarki oraz zwiększenie wynagrodzeń i dochodów zatrudnionych. Przewidywano także utrzymanie rentowności obrotu netto przedsiębiorstw na poziomie ponad 2 proc. Specjaliści przepowiadali spadek bezrobocia oraz wzrost spożycia finansowany z dochodów osobistych ludności, a osiągnięta w 2004 r. wyższa niż w poprzednich latach rentowność sektora przedsiębiorstw miała pozytywnie wpłynąć na zwiększenie inwestycji finansowanych ze środków własnych.

Trudno wyraźnie wyodrębnić efekt unijny we wzroście gospodarczym. PKB zyskał w 2004 r. 5,3 proc. I choć to nie odmieniło sytuacji na rynku pracy w końcu roku bezrobocie wynosiło 19,1 proc. to wskaźnik ten był najlepszy od 1997 r. Dzięki integracji zwiększył się napływ kapitału zagranicznego bezpośrednie inwestycje wyniosły 7,86 mld USD, najwięcej od 4 lat i o 23 proc. więcej niż rok wcześniej. Poprawiło się także zaufanie rynków finansowych, w ślad za czym szedł napływ kapitału portfelowego w wysokości 11 mld USD i podwyższenie perspektywy ratingowej przez Fitch i Standard & Poors przytacza dane Wojciech Ostrowski, wspólnik w Kancelarii Rachelski i Wspólnicy.

Jego zdaniem, w bilansie roku członkostwa w UE przeważają zyski, m.in. zwiększona aktywność gospodarcza, szybki wzrost wymiany handlowej, dynamika w obrotach z zagranicą i przewaga eksportu nad importem, a także wzmożone inwestycje zagraniczne, dobre wyniki polskich przedsiębiorstw i napływ do Polski 1,5 mld EUR unijnej pomocy. Nie sprawdziły się też czarne wizje zalania polskiego rynku tanią żywnością i w ślad za tym pogorszenia sytuacji rolników, masowego upadku małych i średnich przedsiębiorstw czy wykupu nieruchomości przez cudzoziemców.

Na wiele zjawisk wpłynął tzw. efekt pierwszych czterech miesięcy w postaci boomu przedakcesyjnego. Obawy o przyszłość po 1 maja, związane z możliwym wzrostem cen, warunkami prowadzenia działalności gospodarczej, trudnościami z nadawaniem europejskich numerów identyfikacji podatkowej, nową sprawozdawczością, oczekiwaną podwyżką podatku VAT czy spełnieniem unijnych norm i standardów wywołały wzmożoną aktywność ze strony dziesięciolatków.

Akcesja pociągnęła za sobą zmiany legislacyjne. Ich zapowiedzi sprawiły, że w pierwszych czterech miesiącach ubiegłego roku rynek odczuł bardzo silny popyt na usługi leasingowe. Popyt ten wpłynął oczywiście na wzrost zysków naszych spółek, ale też i całej branży leasingowej mówi Jerzy Kobyliński, prezes Grupy Futura Prime.

Dla firm utworzonych około 1995 roku okresem prosperity była połowa lat 90. Weszli do nich inwestorzy, którzy przynieśli kulturę biznesową i nowe pomysły. W 1995 roku zaczynaliśmy budować firmę leasingową, która miała siedzibę w niewielkim pokoju, a jej kapitał zakładowy wynosił kilka tysięcy złotych. Obecnie jesteśmy częścią Masterlease Europe GMAC Financial Services, jednego z największych koncernów światowych i czołową polską firmą oferującą leasing i wynajem długoterminowy. Chciałbym, aby następne dziesięciolecia były dla firmy równie udane jak pierwsza dekada przekonuje Jerzy Kobyliński.

Polscy przedsiębiorcy mądrze wykorzystali też okres stagnacji. Zadziałał bezpiecznik rynkowy w firmach przeprowadzono procesy restrukturyzacji nakierowanej m.in. na redukcję kosztów. Ci, którzy potrafili dostosować się do zmieniających, niełatwych realiów i przez dekadę budowali solidne podstawy ekonomiczne, byli w stanie się utrzymać.

Pierwszy rok członkostwa Polski w UE oznaczał także wzrost cen towarów i usług oraz rozrost biurokracji, spowodowany koniecznością wprowadzania wielu procedur unijnych.

Dla naszej kancelarii rok ten był przede wszystkim czasem praktyki prawa europejskiego. Polscy prawnicy muszą szybko przyzwyczaić się do tego, co za granicą inni od dawna wprowadzają w życie. Minie co najmniej kilka lat, zanim będziemy świadomie stosować przepisy europejskie. Uważam, że specjalizacja w prawie europejskim, jako wciąż jeszcze niezagospodarowana, ma największą przyszłość mówi Wojciech Ostrowski.

W Kancelarii Rachelski i Wspólnicy widać to chociażby na przykładzie zagranicznych firm, które w Polsce prowadzą rekrutację pracowników na rynki unijne. Aby skutecznie doradzać takim firmom, trzeba dobrze znać nie tylko unijne przepisy dotyczące zatrudniania oraz ubezpieczeń społecznych, ale również przepisy lokalne i panujące tam zwyczaje.

Członkostwo Polski w Unii nie jest jednorazowym zdarzeniem. Dziesięciolatki muszą podejmować ciągłe działania, aby budować trwałą konkurencyjność, co oznacza konieczność strategicznego myślenia w podejmowaniu decyzji konkluduje Wojciech Ostrowski.